Społeczność oburzyła się po zaprezentowaniu wachlarza umiejętności Akshana twierdząc, że bohater będzie zbyt mocny. Statystyki mówią co innego.
Po pierwszej prezentacji zakresu umiejętności Zbuntowanego Strażnika wybuchła istna wrzawa. Społeczność League of Legends dość jednogłośnie stwierdziła, że Akshan jest „przepakowany”. Bohater jest mobilny, potrafi być niewidzialny, umiejętność ostateczna może być rzucona z dużej odległości, a do tego wszystkiego… możliwość wskrzeszania poległych sojuszników. Na papierze zdecydowanie może się to wydawać zbyt dużo jak na jedną postać.
Jednak gdy Akshan pojawił się na serwerach, rzeczywistość go zweryfikowała. Strażnik w dniu premiery posiadał zaledwie 34% zwycięstw, a deweloperzy od razu zareagowali wprowadzając hotfix dodający mu trochę mocy. Mimo to współczynnik zwycięstw wciąż nie przekroczył bariery 40% gdy Akshan pojawia się na środkowej alei. Riot miał jednak rację w innym aspekcie, nowa postać nie nadaje się do gry na bocie, wszak jako ADC radzi sobie jeszcze słabiej.
Mimo wszystko deweloperzy są dobrej myśli. Twierdzą, że Zbuntowany Strażnik potrzebuje kilku gier żeby się z nim oswoić i przyzwyczaić się do unikatowego stylu gry. Akshan jest szczególnie mocny w początkowych fazach gry i wtedy powinien wykorzystywać jak najwięcej ze swojej przewagi, a z czasem coraz mocniej traci. Twórcy LoL-a zapowiedzieli jednak już kolejne zmiany dotyczące tej postaci, które mają polepszyć odczucie auto-atakowania, które według społeczności wydaje się być „niezgrabne”.