O ile we wczorajszym dniu nie zobaczyliśmy większych sensacji, to dziś sytuacja się zmieniła. A największym przebojem była wygrana FC Schalke 04 Esports z G2 Esports. Poza tym fenomenalny jest również widok Astralis na pierwszym miejscu w tabeli.
Mecz z S04 z początku układał się lepiej dla G2 Esports. Pierwszą krew zgarnął Rekkles zaraz po wejściu Jankosa, który wcześniej wziął górskiego smoka. Inaczej sytuacja przedstawiała się na górnej alei, gdyż operujący Nocturnem Broken Blade raz był bardzo blisko, a za drugim razem wysolował Wundera. Niedługo po tym znów mu się to udało wyłapać przeciwnika, a Schalke wyszło na prowadzenie w złocie. Natomiast G2 Esports potrafiło odpowiedzieć i w 17 minucie wyłapało Neona i Limita, a chwilę później zgarnęło trzeciego smoka. Pierwsza walka drużynowa odbyła się kilka minut później, właśnie w jamie tego potwora. Jego zgarnął Jankos, a G2 z duszą piekielnego smoka wyeliminowało paru rywali. Wydawało się, że to może być powolny koniec rozgrywki. Wtem masę obrażeń w następnej walce zadał grający Akali Nucleraint, a S04 wzięło Nashora. Kluczowa była akcja przy starszym smoku, a w niej znów zaorał francuski środkowy, a FC Schalke 04 Esports zwyciężyło grę.
Pozostałe spotkania także przysporzyły wielu emocji. W pierwszym meczu Astralis pokonało Excel Esports, a świetnie na Akali zagrał Magifelix. To oznacza, że formacja, która miała być chłopcem do bicia, zajmuje aktualnie pierwsze miejsce w tabeli z rekordem 2-0. Należy jednak pamiętać, że grali na zespoły poziomowo podobne, a ciężkie wyzwania są jeszcze przed nimi.
W drugiej odsłonie dzisiejszego dnia Misfits wygrało z SK Gaming. Chociaż wbrew temu, co przewidywano, nie była to jednostronna rozgrywka. Obie ekipy popełniały mnóstwo błędów, a o wygranej zadecydowała świetna postawa grającego Victorem Vetheo. Francuski środkowy świetnie wszedł w ten split.
Równie zacięte było starcie pomiędzy Team Vitality a Rogue. Tam co prawda już w 16 minucie olbrzymie prowadzenie miało RGE, ale potem VIT odwróciło losy gry. Głównym bohaterem francuskiej formacji był grający Viego Lider, gdyż świetnie odnajdywał się w walkach. Sytuacja jednak potoczyła się tak, że o wszystkim zadecydowała walka w 33 minucie. Natomiast w niej genialną beczkę Gragasem rzucił Inspired, a Larssen oraz Hans Sama wyczyścili rywali.
Na koniec dnia MAD Lions pokazało grę, jakiej należy się spodziewać po mistrzach LEC. Humanoid i spółka od początku dominowali na mapie, a sam Czech był wszędzie i cały czas wyłapywał przeciwników. Lwy jednak miały problemy z zakończeniem rozgrywki i wyszło im to dopiero w 33 minucie.