Fernando „fer” Alvarenga nie podpisze umowy z BOOM Esports. Były reprezentant MIBR dalej poszukuje nowego wyzwania w swojej karierze.
Fernando „fer” Alvarenga przestał aktywnie rywalizować na scenie CS:GO we wrześniu minionego roku. To właśnie wtedy Made in Brazil podjęło decyzję o przesunięciu go na ławkę rezerwową. Poza nim wylądowali na niej jeszcze Epitácio „TACO” de Melo, Ricardo „dead” Sinigaglia i Gabriel „FalleN” Toledo, który w geście protestu sam poprosił o odsunięcie go od podstawowej piątki. W sieci zaczęło być więc głośno o możliwej opcji fera po wygaśnięciu kontraktu z MIBR. Mówiło się, że legendarny rifler może trafić pod banderę BOOM Esports.
Alexandre „gAuLeS” Chiqueta postanowił zatem zaprosić na transmisję Alvarengę, aby m.in. spróbować wyjaśnić z nim tę sprawę. Fernando zapytany o ewentualne zasilenie wspomnianej organizacji odpowiedział jasno – „wolałbym zaryzykować i zakończyć karierę teraz, niż dołączyć do tego klubu”. Swoje zdanie wytłumaczył stwierdzając, że jest blisko przejścia na emeryturę i po prostu nie chciałby nawiązywać współpracy z ekipą, z którą musiałby na nowo przebijać się do czołówki. Szuka raczej lukratywnej oferty, choć przyznał, że BOOM to solidna formacja, z którą przyjemnie mu się grało, gdy pomagał jej w ramach FiReLEAGUE – Global Finals. Warto podkreślić, że zmagania udało im się zwyciężyć.
Patrząc na przeszłość fera i to, że wygrał praktycznie wszystko, co było do wygrania, gdy jego skład dominował, wydaje się zrozumiałe, że obecnie wolałby się nie cofać, tylko wskoczyć do drużyny, która stale pojedynkuje się z czołówką i walczy o najważniejsze trofea.