Jeden z pracowników platformy ESEA podzielił się informacją, że podczas zbierania dowodów przeciwko oszukującym trenerom, znalazły się przypadki wykorzystywania coach-buga z 2015 roku.

Sprawa z coach-bugiem trochę ucichła, lecz w kuluarach wciąż trwa śledztwo mające na celu wyłapanie jak największej ilości oszukujących trenerów. Jak donosi Steve Dudenhoeffer, jeden z pracowników platformy ESEA, znaleźli przypadki wykorzystywania tego błędu gry w turniejach z 2015 roku. Oznacza to, że niektóre osoby wiedziały o tym już pięć lat temu, z nie kwapiły się nagłośnić sprawy.

To potwierdziłoby słowa Sergey'a „starixa” Ischuka – byłego gracza oraz trenera Natus Vincere, obecnego szkoleniowca Hard Legion. Ukrainiec niedawno ujawnił, że spotkał się z tym błędem jeszcze w 2016 roku i zdawał sobie sprawę, że niektórzy mogą wykorzystywać ten exploit do własnej przewagi. Sprawę tę skomentował Richard Lewis trafnie przyznając, że jeżeli wie się o jakimś oszustwie i się go nie zgłasza, tak naprawdę daje się przyzwolenie oszustom na ich dalszą nieczystą działalność.

Cała społeczność esportowa Counter-Strike'a czeka na wyjawienie jak poważny był problem coach-buga w ciągu ostatnich lat. Michał Słowiński, czyli osoba, która przyłapała pierwszych trzech ukaranych szkoleniowców twierdzi, że przez ostatnie lata mieliśmy do czynienia z kilkoma takimi błędami, a niektóre wciąż istnieją w grze. W zależności od formy aktywowanego buga, trener mógł różnie zdobywać przewagę nad oponentami – od dowolnego rozglądania się po pewnej części mapy, do posiadania wizji zza pleców swoich zawodników. Każdy ze szkoleniowców korzystający z jakiejkolwiek formy zostanie ukarany.

W tym tygodniu miały zostać udostępnione wyniki śledztwa Esports Integrity Commission, lecz opóźnienie najprawdopodobniej potwierdza, że skala problemu wciąż rośnie.