Fantastyczna dyspozycja młodych składów Lwów oraz Złodziejaszków, która trwa od początku letniej rundy LEC, sprawia, że trudno nie uważać ich za nowe pokolenie gwiazd w Europie. Czy uda im się przerwać kilkuletnią hegemonie G2 Esports oraz fnatic?

Praktycznie od początku sezonu trzeciego, w którym to rozpoczęło EU LCS, trofea były wznoszone przez jedną organizację. Było nią fnatic, a ich władza została przerwana chwilowo w 2014, kiedy to Alliance sięgnęło po tytuł mistrza, a wraz z nim po wyjazd na mistrzostwa świata z pierwszego miejsca. Gracze w pomarańczowych trykotach wrócili na szczyt w następnym roku, w którym ponownie zatriumfowali podwójnie. Później na europejskiej scenie pojawiło się G2 Esports, a wraz z nim nowy etap w historii Starego Kontynentu. Na rozegranych od tamtego czasu dziewięć splitów, siedem razy to organizacja ocelota spijała śmietankę zwycięzców.

Fnatic nie zaliczyło w międzyczasie żadnego większego spadku. Rekkles i spółka to wciąż najwięksi rywale dla ówczesnych mistrzów, którzy stali się ich nemezis i vice versa. Tego lata spodziewano się odwetowej krucjaty zespołu Szweda, po tym, jak przegrał on w druzgocący sposób finał wiosennej rundy, wynikiem 0:3. Jednakże scenariusz pisze się w zupełnie inny sposób, gdyż na serwerach LEC nie królują obecnie ani zawodnicy fnatic, ani zawodnicy G2 Esports. Ba, nie są to nawet nagłaśniani od dawna gracze Origen. Europejski grunt zdominowany jest przez młode pokolenie reprezentantów MAD Lions oraz Rogue.

Oba składy idą łeb w łeb w tabeli europejskich rozgrywek, wyprzedzając najbliższą im konkurencję o trzy wygrane. Młode Lwy jak i Złodziejaszki wyglądają w swoich grach pewnie. Agresywny early game i brak głupich błędów, które wyrwałyby im prowadzenie w meczach to rzeczy, których po prostu nie zauważymy po nich. Całkiem zaskakująco, obie piątki zbudowane są głównie z młodych, rokujących talentów. Czyżby to był start hegemonii nowej generacji na Starym Kontynencie?

Śmiem twierdzić, że tak. Pomimo tego, że faza zasadnicza mocno różni się od play-offów, w których dopiero wychodzi prawdziwa forma formacji biorących w nich udział, to wciąż uważam, że najbliższa faza pucharowa zakończy się z MAD Lions oraz Rogue w czołowych lokatach. Ekipa Humanoida już raz udowodniła swoją wartość, kiedy to podczas finałów zeszłej rundy LEC zaszła daleko, kończąc ją na trzecim miejscu. Na swojej drodze udało jej się zranić niezłomne wówczas G2 Esports, które obecnie jest cieniem samego siebie.

Oba zespoły to przejaw nowego pokolenia, prowadzonego przez dosłownie kilku weteranów. W szeregach MAD Lions taką osobą jest właśnie Czech, który jako jedyny pozostał w organizacji znanej niegdyś jako Splyce. W składzie Złodziejaszków są nimi VandeR oraz Hans Sama. Pierwszemu z nich przed startem Summer Splitu można było zarzucać wypalenie i spodziewać się tego, że jego podejście do gry nie wystarczy na podbój Europy, ale okazało się zupełnie inaczej. Trójka rookies w postaci Larssena, Inspireda i Finna błyszczy w obecnym stylu gry Rogue i nie wygląda na to, aby mieli przestać. Oczywiście, zdarzają się pojedyncze wpadki, tak jak chociażby spotkanie z Jankosem i spółką, w którym to drużyna dwóch Polaków przegrała pomimo ogromnej przewagi. Wierzę jednak, że wraz z czasem, kolejnymi meczami i resztką fazy zasadniczej, ich podejście i pewność siebie będą się jedynie umacniać.

Patrząc za to na formacje tworzące największą rywalizacje w LEC, czyli G2 Esports oraz fnatic, można odnieść wrażenie, że coś przestało działać. Wielu ekspertów doszukuje się odpowiedzi na to, co kryje się za problemami obu z nich. Ja uważam, że może to być po prostu wypalenie. Większość ich graczy jest na scenie, chciałoby się powiedzieć, od zawsze, a idealnymi tego przykładami są Jankos oraz Rekkles. Sam Polak skończył w zeszłym tygodniu 25 lat, a pewnie niejeden z Was pamięta jeszcze czasy debiutu Jankowskiego sprzed lat. Patrząc jednak na historie i możliwości tych graczy, chciałbym ich jeszcze zobaczyć chociaż raz na Worldsach, gdzie będą mogli ponownie udowodnić swoją wartość. Niestety, z taką konkurencją jak MAD Lions i Rogue, może to nie być najprostszym zadaniem.

Mateusz „Yoshi” Miter – śledź autora na twitterze   →