Jankosowi i spółce udało się zebrać kolejne zwycięstwo, pomimo nieobecności Perkza. Polacy świetnie poradzili sobie także w innych grach – Rogue i fnatic również mogły cieszyć się z punktów na swoim koncie.
W inauguracyjnym spotkaniu kolejki to Vitality zaczęło lepiej, jednakże wraz z upływem minut, to Excel zaczęło wychodzić na prowadzenie. Wszystko dzięki ich leśnikowi, który tworzył korzystne sytuacje na środkowej i górnej alejce, co mocno zostawiło przeciwnych graczy na tych pozycjach w tyle. Walki w okolicach 25. minuty zostały pewnie wygrane przez brytyjską organizację, co przechyliło w 100% szalę zwycięstwa na ich stronę. Zdobycie nexusa Vitality było zaledwie kwestią czasu. Podobna historia wydarzyła się w następującym starciu Schalke 04 z MAD Lions. Zamykający tabelę zdołali wyjść na samym początku na prowadzenie. Lwy nie potrzebowały jednak dłużej niż 20 minut, żeby odwrócić losy spotkania, głównie dzięki wytrzymałemu Volibearowi w lesie. Kiedy rozgrywka dobiegała końca, przewaga MAD Lions była bliska piętnastu tysięcy sztuk złota.
Niezwykle ważnym spotkaniem w rozstawieniu tabeli LEC był pojedynek fnatic z SK Gaming. Selfmade i spółka mieli niemałe problemy z wejściem w spotkanie, głównie ze względu na wybraną przez siebie kompozycja. Nie miała ona większego prawa działać prędzej niż po 25. minutach. Kiedy przekroczono ten timer, to fnatic faktycznie zaczęło wychodzić na prowadzenie. Pomyślnie inicjacje Polaka na Nocturnie otworzyły drzwi jego carry do eliminowania rywali. Po zebraniu Barona Nashora i uzbrojeniu się w ostatnie przedmioty, SK Gaming nie miało szans na pomyślną defensywę. Ostatni teamfight pod ich nexusem skończył się prędko, a chwilę później upadła baza SK.
Reprezentanci Rogue oraz Origen przynieśli fanom sporo emocji, wszak ich starcie było najbardziej wyrównane ze wszystkich, które przyszło nam oglądać piątkowego wieczoru. Obie formacje szły łeb w łeb jeżeli chodzi o zabójstwa i kontrolowanie mapy, chociaż to zespół Polaków zgarnął na swoje konto więcej smoków. Było to istotnie ważne, gdyż udało im się zgładzić aż cztery bestie górzyste. Bonusy uzyskane z ich błogosławieństwa pozwoliło Rogue na błyskawiczne zgarnięcie Barona Nashora w końcowej fazie rozgrywki. Z nim fortyfikacje Origen padały jak muchy i pomimo tego, że rywale starali się stawiać opór, to ich wieże nie wytrzymały za długo. Finalnie VandeR i spółka mogli cieszyć się ze zwycięstwa.
W ostatnim pojedynku G2 Esports czekał ogromny test, jakim był P1noy na pozycji strzelca w zastępstwie za Perkza. Dodatkowo, Caps wyciągnął dosyć nowego bohatera w profesjonalnej grze – Kog Mawa, po tym jak dostał on buffy w najnowszym patchu. Ta dwójka okazała się bohaterami dla ekipy Jankosa. Bestia na środkowej alei zbudowana pod moc umiejętności zadawała ogromne obrażenia, a Ezreal zastępcy Chorwata idealnie dopełniał kompozycje. Kompozycja złożona pod poke nie pozwalała Misfits dojść do głosu i po 30. minutach Febiven i spółka musieli oddać nexusa.
LEC powraca już jutro o godzinie 17:00. Polska transmisja będzie dostępna na kanale Polsat Games, za to angielski komentarz usłyszycie na kanale LEC.