Virtus.pro po raz kolejny udowadnia w jak beznadziejnej pozycji znajduje się obecnie ich skład. Kazachska formacja podzieli los TYLOO i zakończy fazę EPL-a na dnie tabeli.
Los Polaków pod banderą Virtus.pro w ubiegłym roku nie był kolorowy, lecz raczej nikt nie spodziewał się, że ich następcy będą radzić sobie jeszcze gorzej. Kazachski skład odkąd zasilił barwy rosyjskiej organizacji wygrał zaledwie jedno spotkanie, a minęło od tego momentu już prawie cztery miesiące. Kolejnym świadectwem o głębokim kryzysie AdreNa i spółki jest ich sytuacja w ESL Pro League.
Virtus.pro jak dotąd przegrało każdy mecz w Pro Lidze i, co więcej, nie udali urwać nawet jednej mapy swoim przeciwnikom, czyli FaZe Clan, mousesports i G2 Esports. Dziś przyjdzie im walczyć z OG, które udowodniło, że gra w internecie im sprzyja. Drużyna Mateusza „mantuu” Wilczewskiego jak dotąd nie straciła żadnych punktów, a mają za sobą pojedynki z G2 oraz mouz. Są w tym momencie liderami grupy C i mają spore szanse aby zapewnić sobie bezpośredni awans do play-offów. Dziś o godzinie 14:25 w ESL Pro League będziemy mogli obejrzeć starcie właśnie pomiędzy Virtusami a OG.
Ciekawa sytuacja zdarzyła się również za oceanem, wszak po raz pierwszy od dawna mogliśmy zobaczyć Evil Geniuses wygrywające dwa starcia z rzędu. Amerykańska formacja również źle rozpoczęła rok 2020 i zła passa wyraźnie się za nimi ciągnie. Tarik i spółka dość niespodziewanie wystrzelili na pozycję lidera swojego okręgu, zostawiając w tyle chociażby Team Liquid, które obecnie posiada jedną porażkę więcej. Wprawdzie tabela wciąż może się przetasować, ale może to być zwiastun końca kłopotów dla EG. Dziś w nocy podejmą walkę z MIBR, lecz przed nimi FURIA zmierzy się ze Swole Patrol.