Minionego wieczoru sympatycy League of Legends dowiedzieli się o bezterminowym zawieszeniu ligi Starego Kontynentu. Zaledwie kilka godzin później w ślad LEC poszedł północnoamerykański LCS.

Miniony piątek na długo zapadnie w pamięć fanom europejskich rozgrywek League of Legends. Zaledwie kilkadziesiąt minut przed rozpoczęciem pierwszego spotkania ósmej kolejki włodarze LEC zdecydowali na zawieszenie rozgrywek do odwołania. Powód wówczas był poważny – u jednej z osób odpowiedzialnych za realizację całego przedsięwzięcia pojawiło się podejrzenie zakażenia koronawirusem.

W późnych godzinach wieczornych w ślady za Europą poszła północnoamerykańska liga League Championship Series. Z uwagi na ograniczenia dotyczące imprez masowych nałożone przez Teksas, finały rozgrywek zostały przeniesione do studia w Los Angeles. Ponadto wszystkie rozgrywki zostały chwilowo zawieszone. Decyzja dotyczy także rozgrywek akademii.

Glos w sprawie szybko zabrał pracownik Riot Games, Chris Greeley. Przyznał, że trwają pracę mające na celu jak najszybciej wznowić LCS w formie online. Jak sam przyznał, z uwagi na rezygnacje z eventu w Dallas, kalendarz ligi stał się bardzo elastyczny, co daje nadzieje na terminowe zakończenie zmagań. Ruszyła także procedura zwrotu środków za zakupione bilety.