Podopieczni Duke'a nie potrafili naprawić wczorajszych błędów, i ponownie musieli uznać wyższość rywali w europejskiej lidze. Lwy za to pokazały, że nie są ekipą, którą można zlekceważyć w tym sezonie.
Obu zespołom zależało w sobotnim spotkaniu na wygranej, zwłaszcza kiedy spojrzymy na wczorajsze wyniki. Zarówno Vitality jak i MAD Lions miało szansę w swoich inauguracyjnych grach. Jednak pogubienie się w środkowej fazie gry oddało wygrane kolejno SK Gaming i G2 Esports. Nikt nie chcę zaczynać sezonu od bilansu 0-2, a po dzisiejszym starciu jedna ze stron musiała zaakceptować taki stan rzeczy.
Można powiedzieć, że spotkanie miało spokojne tempo. Przez pierwsze 25. minut mało się działo. Co prawda doszło do kilku małych potyczek, jednak ich wynikami były same zabójstwa – żadna ze stron nie potrafiła wyciągnąć z nich żadnej korzyści. Patrząc na kompozycje obydwu drużyn, trudno się zresztą dziwić. Posiadając takich bohaterów jak Rumble, Varus, czy Mordekaiser, naturalnym jest chęć przekroczenia 30. minuty, kiedy dane postaci zaczynają zadawać poważne obrażenia.
Punktem kulminacyjnym okazała się walka pod jamą Barona Nashora. MAD Lions sprytnie wykorzystało rozproszenie rywali na Summoner's Rift, i prędko zabrało się do wyeliminowania bestii. Ten ruch wyszedł im pomyślnie, a dzięki fantastycznemu ultimate'owi Carzzy'ego na Miss Fortune, Lwy zdołały dodatkowo zdobyć cztery zabójstwa na swoje konto. Z tym błogosławieństwem i zastrzykiem złota, Humanoid i spółka rozebrali prawie całkowicie bazę oponentów, po czym ponownie zgładzili bestię, z której buffem domknęli spotkanie.
Całość rozgrywek możecie obejrzeć po polsku na kanale Polsat Games oraz na kanale LEC na Twitchu.