Amerykanie kroczą po tytuł najlepszej drużyny na świecie, lecz już w tym momencie mogą nazywać się najlepszym składem Ameryki Północnej.

Już podczas berlińskiego Majora reprezentanci Evil Geniuses udowodnili, że potrafią pokonać takie ekipy jak Astralis czy Team Liqiud. To był manifest siły, którą ujarzmili w kolejnych tygodniach wygrywając ESL One New York oraz teraz tryumfując podczas StarSeries i-League Season 8.

Evil Geniuses awansowało do play-offów z drabinki przegranych, gdyż już w drugim spotkaniu przegrali na Ninjas in Pyjamas. Amerykanie jednak zrewanżowali się Szwedom w finale dolnej drabinki, przez co f0rest i spółka odpadli z turnieju na etapie grupowym. W fazie pucharowej skład Cerqa najpierw rozprawił się z Renegades, a następnie z fnatic, po czym ponownie przyszło im się spotkać z ekipą KRiMZa w wielkim finale turnieju.

Decydujące starcie rozpoczęło się od mapy Dust2, na której fnatic zdominowało swoich przeciwników atakując obszary bombowe w pierwszej połowie. EG jako CT zdobyło zaledwie pięć punktów, lecz na ich twarzach widniał spokój. Dlaczego? Ano dlatego, że po zmianie ról pokazali, że są równie dobrze przygotowani na grę jako terroryści i domknęli pierwszą mapę oddając rywalom dwie rundy. Bardzo podobnie wyglądała druga mapa – Mirage, na której fnatic najpierw zgarnęło dziewięć punktów przejmując bombsite'y, lecz po zmianie stron nie byli w stanie choćby raz odeprzeć atak oponentów.

Najlepszym graczem całego turnieju spod bandery Evil Geniuses był Ethan „Ethan” Arnold, który na dziewiętnastu mapach wypracował sobie rating na poziomie 1.24. Z pięciu clutchy 1v1 przegrał zaledwie jeden, zaś w sytuacjach 1v2 miał stuprocentową skuteczność. Dodatkowo zdobył aż 71 fragów otwierających rundę. Takie statystyki zapewniły mu tytuł MVP turnieju.