Clutch Gaming bardzo dobrze zaczęło starcie z Fnatic, jednak nie dało rady wykorzystać wcześnie wyrobionych korzyści w w decydujących momentach gry.
Obie formacje przed startem pojedynku posiadały wynik 0-1. Fnatic poległo w dniu wczorajszym SK Telecom T1, pokazało się jednak z dosyć dobrej strony. Clutch musiało uznać wyższość RNG. Przegrany dzisiaj musiał zaczynać turniej z dwoma porażkami, co w takiej grupie było by problematyczne, żeby przejść dalej. Zwycięstwo było tutaj ekstremalnie ważne.
Draft zbytnio nie zmienił się dla reprezentantów Europy. Ponownie wybrali oni duet Garen-Yuumi, który trafił na dolną alejkę. Intrygującym wyborem było wybranie Akali dla Nemesisa, który we wczorajszym meczu z SKT był najlepszym ogniwem Fnatic. Patrząc na resztę kompozycji europejczyków, czyli Lee Sin i Shen, to znowuż na nim spoczywała największa odpowiedzialność. Po czerwonej stronie Summoner's Rift znaleźli się tacy bohaterowie jak Tristana, Lucian i… Bard, kolejno w rękach Huniego, Cody Suna i Vulcana. Można powiedzieć, że to kompozycja typowa dla podopiecznych Thinkcarda.
Ponowny wybór Garena i Yuumi zaczął się na początku sprawdzać, jako że na konto Hyllisanga wpadła pierwsza krew. Chwilę później doszło do niezręcznej walki, gdzie Fnatic poświęciło dwóch graczy za smoka, ale jedynie oceanicznego. Clutch Gaming zaczęło kolekcjonować zabójstwa, z czego wyciągało pierwsze większe korzyści. Górzysty Smok i pierwsze zniszczone fortyfikacji były niektórymi z nich. W pewnym momencie fani reprezentacji LEC mogli zacząć się martwić kierunkiem, jaki obrał ten mecz – Clutch definitywnie prowadziło wchodząc do środkowej fazy rozgrywki.
Role się odwróciły, kiedy Fnatic znalazło pierwszy sukcesywny teamfight w grze. Było to tuż przed 25 minutą, kiedy dzięki świetnej inicjacji Nemesisa i Broxaha, zdołali wyeliminować prawie cały skład oponentów. Nie wyszli niestety z niego z taką ilością zdrowia, która pozwoliła by im zabić Barona czy zniszczyć wieże. Wyrównał się natomiast deficyt złota, co było ogromnie ważne.
Obie ekipy uspokoiły się po tej potyczce. Nawet z pozycji widza czuć było ten strach przed ewentualnym błędem, który mógłby doprowadzić do porażki. Akcja zaskoczyła nas w 37 minucie, kiedy to nie błąd, a sprytna flanka Nemesisa przyniosła Fnatic wygraną w teamfighcie, i to nie w jednym, a w dwóch. Fnatic zebrało swoją pierwszą wygraną, jednak jeśli myślą o wyjściu z grupy, to przed nimi sporo pracy.