Wtorkowe zmagania fazy Play-In zaczęły się od dosyć emocjonującego pojedynku pomiędzy Hong Kong Attitude a Isurus Gaming. Zwycięsko z tego starcia wyszła ekipa z LMS.

Pojedynek pomiędzy argentyńską organizacją a podopiecznymi Chawy'ego zapowiadała się na jedną z najbardziej wyrównanych serii o wejście do fazy grupowej. W pozostałych trzech można było wskazać jasnego faworyta. Tutaj również istniał jeden, a było nim Hong Kong Attitude. Zespół z Tajwanu nie wyglądał jednak tak pewnie jak pozostałe pierwsze miejsca, a dodatkowo posiadał już historie przegrywania na tym etapie Worldsów.

Jednak to od wygranej rozpoczęli oni walkę z Isurus Gaming. W inauguracyjnym serie starciu kluczowy okazał się bot lane ekipy z Tajwanu. Kaiwing i Unified na duo Pyke/Syndra tworzyli naprawdę śmiertelną kombinację. Zebrali oni większość killi zapunktowanych przez ich drużynę w early game, co czyniło ich tylko mocniejszymi. Kiedy Hong Kong Attitude pozyskało Barona Nashora w okolicach 21 minuty, byli oni już nie do zatrzymania. W finalnym teamfighcie Isurus Gaming pogrążył nie tylko duet z dolnej alejki rywali, ale i cała drużyna, która ze swoją kompozycją fantastycznie grała zespołowo.

Zawodnicy z Ameryki Południowej nie dali się dobić falstartowi w serii, i kiedy za drugim razem załadowali się na Summoner's Rift, to oni zatriumfowali. Już w 6. minucie indywidualnymi umiejętnościami popisał się mid laner ISG – Seiya. W solo akcji poradził on sobie z M1ssioniem, zabijając go pod własną wieżą. Ten mały sukces dał mu zastrzyk pewności siebie. Poprowadził on swoją formację do zwycięstwa, jako że już w 17 minucie posiadał wynik 5/0 i masywną przewagę w złocie nad każdym oponentem. Hong Kong Attitude starało się walczyć w środkowej fazie rozgrywki, ale kiedy licznik czasu przekroczył 30. minutę, zostali oni zduszeni przez graczy Isurus.

Trzecia rozgrywka z serii była zdecydowanie najnudniejszą dla widza, ze względu na swoje powolne tempo. Obydwa zespoły postawiły na kompozycje typowo pod late game, dlatego też mało się działo przez pierwsze pół godziny. Ciekawą kwestią było to, że dzięki temu nieznany był faworyt trzeciej części serii. Praktycznie przez całe 40. minut trwania mapy, trudno było wskazać tą lepszą, lepiej radzącą sobie stronę. Crash i spółka zdołali jednak zdobyć Barona Nashora i Elder Drake. Te cenne buffy przechyliły szale zwycięstwa na ich stronę.

Czwarta, a także ostatnia rozgrywka była bliską kopią tego, co zdarzyło się przy okazji drugiego zwycięstwa HKA. Znowuż oglądać nam przyszło dosyć może nie powolne, ale umiarkowane tempo, i rozsądną wymianę fortyfikacji jak i globalnych objective'ów. Zaskoczyć mogli bohaterowie zawodników z LMS, którzy wybrali Tristane na górną linię, a w duecie na dolnej był Nautilus z… Veigarem. Chciałoby się powiedzieć, że ten element zaskoczenia w połączeniu pomoże szybko domknąć mapę i serię, ale było zupełnie inaczej. Członkowie Isurus Gaming walczyli, a lśnił zwłaszcza ich top laner, Buggax, który grał na Gangplanku. Nafeedowany pirat to niestety za mało, żeby zatrzymać machinę, jaką było dwóch magów i marksman.

Hong Kong Attitude dołącza do Clutch Gaming i DAMWON Gaming, którym wczoraj udało uzyskać się miejsce w fazie grupowej. Dzisiaj odbędzie się jeszcze jedna gra, pomiędzy europejskim Splyce, a Unicorns of Love z regionu CIS. Triumfator tego pojedynku będzie kontynuował zmagania w Berlinie, a przegrany wróci do domu.

Transmisja z polskim komentarzem dostępna jest na kanale Polsat Games. Za to angielski komentarz można usłyszeć na oficjalnym kanale Riot Games.