Christopher (Krzysztof) – Często bywa pionierem w wybranej dziedzinie lub odkrywcą. Nigdy się nie załamuje na widok przeszkód. Posiada choleryczną osobność, jednakże o dość łagodnej odmianie. Ryzyko jest mu obce, chociaż Krzysztof nie jest tchórzem. Nie ulega przy tym wpływom i jest obiektywny. Bardzo ważnym miejscem dla niego jest dom rodzinny.
„Nawet z pozoru najdziwaczniejsza, najskromniejsza pasja jest czymś bardzo, ale to bardzo cennym.” Stephen King – Miasteczko Salem
2054 dni, czyli pięć lat, siedem miesięcy i czternaście dni – tyle czasu trwała współpraca Christophera „GeT_RiGhTa” Alesunda z organizacją Ninjas in Pyjamas. Niespełna SZEŚĆ lat tworzenia światowej marki, jednej z najbardziej rozpoznawalnych na świecie i kochanej na Starym Kontynencie.
Ninjas in Pyjamas ma za sobą nieciekawy okres. Dopiero teraz, gdy esport stał się multimilionową branżą rozrywki dla mas, na jaw zaczęły wychodzić problemy organizacji, które trawiły ją lata temu. Niewypłacone pensje, restrykcyjne zasady, czy kontrolowanie życia prywatnego to tylko część zarzutów, które powędrowały w stronę byłego zarządu z ust graczy, lub bardziej z ich twitterowych kont.
My natomiast, jako obserwatorzy esportu, mogliśmy zauważyć, że dywizja CS:GO pod banderą Ninjas in Pyjamas broczy krwią już od dłuższego czasu. Mija już drugi rok gdy Szwedzi nie są w stanie wywalczyć sobie żadnego mistrzostwa, a puchary oglądają wyłącznie w rękach swoich rywali. Jednak esport, podobnie jak sport, to nie jest pasmo zwycięstw, okraszone milionami wygranych. Rywalizacja do przede wszystkim ciężka praca i oddanie, które jest niezbędne by chociażby zbliżyć się do zadowalających wyników. Dla mnie kwintesencją zawziętości, głodu wygranej, samodoskonalenia, a przede wszystkim pasji jest Christopher „GeT_RiGhT” Alesund, już niestety były zawodnik NiP-u.
Jego odejście wstrząsnęło mnie równie mocno, co pierwsze zmiany w szeregach Virtus.pro. Mam przekonanie graniczące z pewnością, że wielu polskich fanów Counter-Strike'a wymieniłoby Christophera, gdybyśmy ich spytali o ulubione twarze z tej branży. Wszak powiedzonko „Krzysiu, kaj Ty szczylosz?” zna każdy kto interesuje się sceną.
Jednak Ninjas in Pyjamas zbyt długo długo trwało w katatonii. Niezadowolenie społeczności rosło z turnieju na turniej, a ci nazywający siebie wiernymi fanami, znajdowali ujście swojej frustracji w komentarzach w mediach społecznościowych. Zdawać by się mogło, że osoby te zapomniały z kim mają do czynienia i bezwstydnie rzucali kolejne epitety w stronę człowieka, który poświęcił kilkanaście lat swojego życia aby rozwijać to z czym dziś mamy do czynienia. Dzięki ludziom takim jak GTR, którzy na początku tysiąclecia uwierzyli w rozwój sportu elektronicznego, dziś możemy wypełniać całe stadiony aby oglądać wirtualnych gladiatorów na nieistniejących arenach.
„Miło w końcu pozbyć się bólu zadawanego przez media” – powiedział podczas jednej ze swoich ostatnich transmisji Alesund, komentując swoje rozstanie z Ninjas in Pyjamas. Czytając niektóre komentarze wymierzane w byłego zawodnika NiP-u mam wrażenie, że niektórzy zapomnieli już o tym jak świetnym zawodnikiem był GeT_RiGhT. W 2009 roku, gdy scena była rozdarta pomiędzy CS 1.6 i CS:S, „Krzysztof” w barwach Fnatic wygrał niemalże każdy turniej, na którym się pojawił – a to jeszcze nie był jego okres największej świetności. Trzy lata później, wraz z ówczesnym Ninjas in Pyjamas, wypracowali historyczny rekord, nie pobity przez nikogo po dziś dzień – 87 wygranych map na LAN-ie pod rząd. Jestem pewny, że na stałe zapisało się to na kartach historii i już nigdy się nie powtórzy.
GeT_RiGhT zawsze słynął ze swojego oddania drużynie i rywalizacji. Po sieci często krążyły zdjęcia, gdzie jako jedyny pozostawał na hali by choć jeszcze chwilę „postrzelać” przed jutrzejszym spotkaniem. Mi w pamięci najbardziej utkwiły obrazki GTR-a, który w trakcie turnieju zapatrzony jest w grę swoich potencjalnych rywali, siedząc samotnie, za kulisami, z dala od całego turniejowego zgiełku. Jednak najwidoczniej nawet tak wielką pasję i oddanie można złamać. Christopher został odsunięty od organizacji, której przez prawie sześć lat był twarzą.
Przyszłość Christophera „GeT_RiGhTa” Alesunda wciąż nie jest znana. Jestem przekonany, że dwudziestodziewięcioletnia żywa legenda nie chce ot tak zejść ze sceny, a jego głód wygranej będzie większy niż kiedykolwiek. Mogę więc powiedzieć tylko jedno – do zobaczenia „Krzysiu”.