Team Liquid ponownie udowadnia, że nie ma sobie równych. Amerykańska formacja podniosła puchar IEM Chicago wzbogacając się o $125.000.

Drużyna z Ameryki Północnej już w fazie grupowej zaznaczyła, że nie zamierza iść na kompromisy. W meczu inauguracyjnym nie dali żadnych szans ekipie Team Envy oddając im wyłącznie siedem punktów w spotkaniu best-of-three, a następnie stoczyli wyjątkowo wyrównane starcie z G2 Esports. Następnie w półfinale nie mieli żadnych problemów z Team Vitality, dzięki czemu w ekspresowym tempie znaleźli się w finale wydarzenia.

W ostatecznym pojedynku zmierzyli się z fińskim ENCE. Wiele osób spodziewało się dobrego i zaciętego meczu, lecz zdecydowanie mogą czuć się rozczarowani. Trudno wyobrazić sobie bardziej jednostronny scenariusz w finałowym pojedynku best-of-five tak prestiżowego wydarzenia. Team Liquid przebrnęło przez pierwsze dwie mapy jakby grali na drużynę z ligi podwórkowej. allu i spółka na dwóch pierwszych lokacjach zdobyli wyłącznie trzy punkty. O walce można było mówić dopiero na trzeciej, i jak się później okazało, ostatniej mapie. ENCE mimo słabej połowy antyterrorystów na mapie Inferno, nadrabiało straty atakując obszary bombowe. Byli o krok od doprowadzenia do dogrywki, jednak nitro w sytuacji dwóch na trzech zdobył dwa kluczowe trafienia, przechylając szalę korzyści na swoją stronę.

Zwycięstwo na IEM Chicago 2019 to pierwszy krok do wygrania trzeciego sezonu Intel Grand Slam, czyli okrągłego miliona dolarów. Kolejny turniej, który będzie liczył się do wyższego poziomu Intel Grand Slam to zawody w katowickim Spodku.