W piątek minie miesiąc od ostatniej aktualizacji Counter-Strike: Global Offensive. Co się dzieje z deweloperami tego tytułu?

Osobiście bacznie śledzę wszystkie zmiany pojawiające się w Counter-Strike'u. Jestem jednym ze zwolenników nowości w grze, więc zawsze cieszę się jak na oficjalnych serwerach pojawia się świeży content. Ogrywam nowe lokacje, nawet te spoza puli map turniejowych, sięgam po bronie dotknięte w jakiś sposób balansem, czy zazwyczaj jestem optymistycznie nastawiony do wszelakich usprawnień wprowadzanych przez Valve. Stąd też ostatnio zaczęła mi doskwierać lekka stagnacja i zacząłem się zastanawiać… kiedy ostatni raz czytałem „patch note'y”?

Szybko sobie odpowiedziałem – prawie miesiąc temu. Ostatnie co wprowadziło Valve to retro wersja mapy Dust2 wprowadzona na dwudziestolecie modyfikacji Counter-Strike. Rzecz choć niewielka to ucieszyła mnie na kilka meczów w trybie uproszczonym, lecz błyskawicznie o tym zapomniałem. Bardziej odczuwalną zmianą z tej aktualizacji było osłabienie karabinu AUG, przez co nawet na scenie profesjonalnej do łask wróciło M4A4.

Nowa lokacja udostępniona w ręce wszystkich graczy pojawiła się pod koniec maja. de_Ruby niestety nie zachwyca, układ tej lokacji całkowicie nie pasuje do stylu gry w Counter-Strike'u, przez co społeczność również o niej zapomniała. W przeciwieństwie do Abbey, czy Biome nie można było nawet rozważać o wprowadzeniu jej do puli map turniejowych. Jednak głód nowych map wypełniły stałe zmiany na Vertigo, które w moim odczuciu daje wiele frajdy podczas gry.

Jednak wracając… od dłuższego czasu w świecie Counter-Strike'a próżno wyglądać nowych „zabawek”. Ciężko nawet zarzucać twórcom pazerność na pieniądze, wszak od początku roku pojawiła się tylko jedna nowa skrzynka – Prisma Case. Poprzednia została wypuszczona jeszcze w grudniu wraz z nowym trybem gry – Danger Zone Case.

W tym momencie Valve może obawiać się wprowadzania nowych rzeczy, które w jakikolwiek sposób mogłyby zmienić rozgrywkę, ponieważ na horyzoncie majaczy StarLadder Major Berlin 2019, czyli najważniejsze wydarzenie sceny CS:GO drugiego półrocza. Historia pamięta wpadki deweloperów, którzy eksperymentowali nawet z samym systemem strzelania podczas dużych zawodów, co zazwyczaj rozwścieczało profesjonalnych graczy. Jednak na redditcie można znaleźć listę KILKUSET błędów gry, które powinny zostać wyeliminowane przez Valve, lecz spis ten nie kurczy się systematycznie, wręcz przeciwnie.

Jedynym logicznym wytłumaczeniem na chwile obecną jest to, że Valve przeniósł zasoby ludzkie na inne projekty. Firma Gabe'a Newella uczestniczy w wyścigu zbrojeń tytułów Auto Battlers, czyli Auto Chess, Dota Underlords oraz Teamfight Tactics. Drugi z wymienionych tytułów pojawił się na rynku w błyskawicznym tempie i, choć nie stał się tak popularnym jak TFT w świecie League of Legends, prężnie się rozwija. Jako jedyna gra z tych trzech tytułów dostępna jest zarówno na PC oraz urządzeniach mobilnych, a niedawno do rąk graczy został udostępniony pierwszy Battle Pass, który co ciekawe, jest całkowicie darmowy.

Szkoda, że muszą na tym tracić gracze Counter-Strike: Global Offensive. Choć z pewnością gracze z większym stażem dokładnie wiedzą, że jesteśmy fanami tego mniej kochanego dziecka Valve.