Dziś w formacji Virtus.pro doszło do niespodziewanej zmiany. Z ekipą Janusza „Snaxa” Pogorzelskiego pożegnał się Michał „okoliciouz” Głowaty, z którym od razu postanowiliśmy przegadać ten temat.

Olaf „Szeregowy” Ostrowski: Czy Ty w ogóle się spodziewałeś po ostatnich spotkaniach, że Twoja przygoda z Virtus.pro dobiegnie końca? 

Michał „okoliciouz” Głowaty: Od pewnego czasu miałem takie przeczucie. Czułem się trochę jak taki outsider wśród drużyny, aczkolwiek nie sądziłem, że do roszady dojdzie przed LAN-ami, które nadchodzą, czyli finały Polskiej Ligi Esportowej GG League 2019.

No właśnie… nie uważasz, że to zbyt ryzykowna decyzja? Chłopaki raczej nie zdążą nic specjalnego przygotować na wspomniane zawody. 

Jeśli planowali mnie odsunąć od drużyny już wcześniej i siedziało im w głowie, że jeżeli nie dojdzie do tego, to dalej będą zaliczali średnie występy, to kto wie, może wyjdzie im to nawet na lepsze. Zobaczymy.

Ciekawi mnie w sumie to, co się stało. Sądzę, że odkąd zasiliłeś VP ta gra wyglądała lepiej, niż wcześniej. Też masz takie wrażenie? 

Faktycznie tak było. Staliśmy się solidniejszą formacją, co zresztą udowadnia chociażby awans w światowym rankingu HLTV, w którym byliśmy blisko wejścia do TOP 30. Ostatnia ekipa reprezentująca rosyjską organizację najwyżej była chyba w okolicach TOP 45. Mimo wszystko, nie wiem, czy miałem w tym największą rolę. Spełniając się w innych zadaniach miałbym z pewnością więcej do powiedzenia.

Nie mogliście sobie dać więcej czasu? Spróbować przekazać obowiązki supporta komuś innemu, czy raczej w tym zespole nie było osoby, która mogłaby podziałać jako pomocnik? 

Może i znalazłby się zawodnik, który byłby w stanie się tego podjąć, ale nie wiem, czy sam by tego chciał, dlatego wątpię, aby taka zagrywka miała w ogóle sens. Owszem, jestem w tych całych zmianach trochę pokrzywdzony, bo w końcu to ze mną zakończono współpracę, ale myślę, że pozyskanie phra wyjdzie im na dobre. Zastąpili mnie najlepszą możliwą osobą, która ma więcej doświadczenia. Ja dopiero je zbierałem. Potrzebowałem się ograć. Teraz przyszedł świetny gracz, także koniec końców roszady powinny okazać się pozytywne dla obu stron.

Gdybyś przyjmując ofertę od Virtusów wiedział, że Twoja kariera potoczy się w ten sposób, dalej byś się na nią zdecydował, czy został w niemieckiej ekipie? 

Nie żałuję tego, co zrobiłem. Na początku chyba trochę zakolorowałem to, co jestem w stanie robić dla rozwoju tego grona. Kierował mną bardziej fakt, że najzwyczajniej chciałem rozpocząć przygodę w barwach jednej z największych marek na świecie. Cieszę się, że miałem okazję być jednym z podopiecznych kubena. Sporo się nauczyłem, zebrałem cenne doświadczenie, generalnie ukształtowałem się jako profesjonalny gracz. Nie postąpiłbym inaczej, jakby ponownie chłopaki się po mnie zgłosili. To była wyjątkowa szansa.

Jak oceniasz w ogóle klub esportowy z Rosji, kontakt z zarządem itp? 

Jeżeli mowa o rozmowach z osobami wysoko postawionymi w organizacji, to raczej zawodnicy się tym nie zajmowali tylko Jakub, nasz szkoleniowiec był takim łącznikiem. Ja miałem okazję kontaktować się z Romanem Dvoryankinem dwa lub trzy razy. Wpadł do nas na ESL Mistrzostwa Polski.

Warunki w Virtus.pro są idealne do rozwoju. Mi osobiście niczego nie brakowało. Śmiało mogłem skupić się wyłącznie na strzelaniu headów.

Czy odczuwałeś kiedyś jakąkolwiek presję ze strony Twojego pracodawcy? Mieliście narzucone jakieś cele? 

Nie jestem do końca pewien, czego oczekiwało od nas VP. Jako zespół po prostu sami ustalaliśmy, co chcemy osiągnąć. Część z tych planów się udała, część nie. Teraz już nie będę mówił, jakie to były cele. Podsumowując… osobiście nie czułem żadnej presji. To nie był powód, przez który w oficjalnych pojedynkach czasem nie dawałem rady. Myślę, że w innej roli mógłbym dać więcej tej formacji, ale też nie mówię, że jako support nie miałem okazji do zdecydowania o niektórych rundach. W zasadzie, to nie ma co szukać wymówek. Zapadła decyzja, z którą trzeba się pogodzić i która może im pomoże.

Co do przyszłości, to planujesz zostać na polskiej scenie? 

Granie w składzie z Polski jest trochę męczące. Na każdy bootcamp, LAN, musiałem przylatywać samolotem. Oczywiście, to niby tylko dwie godziny w jedną stronę, ale jednak byłem jedynym, który najwięcej podróżował. Wolałbym zatem odnaleźć swoje miejsce w niemieckiej drużynie, aczkolwiek jeżeli dostanę fajną ofertę w rodzimym zespole, to również jestem na nią otwarty.

Teraz to jest ten moment, w którym chwilę odpocznę od występów na scenie. Może trochę postreamuje i będę czekał na to, co się wydarzy. Będę myślał o przyszłości, jak już dostanę oferty.

Jest kilku wolnych graczy z naszego kraju, więc może warto zostać. Tomek też wspominał, że czas na wakacje, a tu proszę, nagle trafił do Virtusów. 

Nigdy nie wiadomo, co się stanie w najbliższym czasie. Mimo to, kompletnie o tym nie myślę. Mam w planach dostać się do FPL-a, który może mi pomóc w rozwoju.

Wspomniałeś wcześniej o podróżach. Od razu mi się przypomniało o GG League Kielce. Przyleciałeś do Polski z myślą, że zagrasz na turnieju, a niestety sprawy potoczyły się tak, że musieliście z niego zrezygnować. Uważasz, że gdybyście jednak się na nim pojawili i zwyciężyli, to miałoby to wpływ na Twoje dalsze losy w Virtus.pro? 

Może lekko by to wpłynęło na moją przyszłość, gdybyśmy faktycznie triumfowali i dzięki temu awansowali do TOP 30 HLTV. Sądzę jednak, że mimo wszystko prędzej, czy później, chłopaki by się ze mną pożegnali. Co się odwlecze, to nie uciecze.

Gdy zasilałeś Virtusów i rozmawialiśmy, to mówiłeś, że najlepszy kontakt masz z MICHEM. Czy coś teraz uległo zmianie? Może z kimś mocniej się polubiłeś? 

Od początku, do samego końca z Michałem miałem najlepszy kontakt. Byliśmy zawsze ze sobą w pokoju na różnych esportowych wydarzeniach. Zapewne dzięki temu staliśmy się bardziej kumplami, niż tylko osobami, które razem pracują. Co do reszty… graliśmy razem, ale to nie było tak, że byliśmy jakimiś przyjaciółmi. Mieliśmy po prostu fajne relacje między sobą. Nie powstał żaden konflikt poza CS-em. To w grze coś nie działało i tyle.

Skoro już w zasadzie temat Twojego odejścia mamy za sobą, to chciałbym zapytać Cię o Twoją opinię na temat fuzji x-komu i AGO. Czy Ty jako gracz byłbyś w ogóle chętny wzięcia udziału w takim projekcie? 

Projekt generalnie jest okej. Szkoda mi tylko, że reprezentanci x-kom teamu trochę na tym ucierpieli. To całe zamieszanie ze slotami było nie fair wobec nich. Ogólnie podoba mi się zamysł, że organizacja chce stworzyć coś wielkiego za pomocą różnego rodzaju badań. Gdybym miał dostać ofertę od x-kom AGO, to pewnie przystąpiłbym do testów.