Nieudany początek letniego splitu z całą pewnością męczył zawodników SK Telecom T1. Sobotnie spotkanie przeciwko Gen.G pokazało jednak, że Faker i spółka powracają na właściwe tory.

W pierwszym spotkaniu sobotnich starć w ramach League of Legends Champions Korea zobaczyliśmy starcie z udziałem drużyn Gen.G oraz SK Telecom T1. Starcie, choć rozwijało się powolnie, już od samego początku jego przebieg wskazywał na wyższość Fakera i spółki. Pierwszym wartym odnotowania wydarzeniem było zagarnięcie przez Clida Infernal Drake’a. Na eliminacje przyszło nam jednak zaczekać do przeszło jedenastej minuty, gdy zespoły starły się w walce o kolejnego wulkanicznego smoka. Potężny jaszczur, a także trzy zabójstwa zasiliły wówczas konto SKT. Pomimo nieciekawej sytuacji, drużyna Rulera wykazała się świetnymi umiejętnościami, przedłużając rozgrywkę do niemal czterdziestej minuty. Dopiero wtedy ich rywale przy pomocy cennego ulepszenia Barona Nashora byli w stanie sforsować defensywę, ostatecznie doprowadzając do jednopunktowego prowadzenia.

SK Telecom T1, które w letnim splicie LCK zaliczyło niezbyt udany początek, udowadnia, że chce zerwać z chwilowymi objawami słabości. Gracze znakomicie udowodnili to na drugiej mapie w starciu przeciwko Gen.G, gdzie pomimo wczesnego oddania Pierwszej Krwi, byli w stanie doprowadzić nie tylko do wyrównania, lecz także wyjść na prowadzenie. Tym razem potyczka znalazła swój koniec o wiele szybciej. Zaledwie na chwilę po trzydziestej minucie drużyna Teddy’ego dokonała ostatecznego pchnięcia w kierunku bazy rywala, która runęła pomimo braku posiadanego buffa Nashora.Jak się okazało na przestrzeni kolejnego starcia, nie oba zespoły sponsorowane przez Telecom mogły cieszyć się zwycięstwem. W bezpośrednim starciu lepszą formacją od KT Rolster okazali się gracze spod szyldu Afreeca Freecs. Ucal i spółka we wczesnym etapie rozgrywki zabezpieczyli przewagę nie tylko w eliminacjach, lecz także w ilości posiadanych sztuk złota oraz zabezpieczonych celów mapy.  Wkrótce trzy Mountain Drake’i okazały się niezwykle cenne w aspekcie zabezpieczenie Barona Nashora. Skuteczne oblężenie nałożone na bazę drużyny Smeba stopniowo rozbijało jej defensywę, co wkrótce doprowadziło do zakończenia rywalizacji.

Rozpoczynając drugą mapę, sympatycy koreańskiego League of Legends ponownie przekonali się, że Afreeca Freecs nie zamierza zwalniać. Po raz kolejny Score i spółka wyszli na szybkie prowadzenie, a ich rywale nie mieli prawa głosu w żadnym aspekcie rozgrywki: eliminacjach, ilości posiadanego złota czy chociaż objective’ach. Co więcej, podopieczni Jeong „NoFe” No-chula nie zamierzali dawać rywalom chociaż odrobiny przestrzeni na ewentualny powrót. Już chwilę po dwudziestej minucie zagarnęli cenne ulepszenie potężnego stwora występującego w górze mapy. Był to początek końca marzeń KT Rolster o odwróceniu losów rozgrywki, albowiem już po momencie ich Nexus został pozbawiony punktów życia.