Szok i niedowierzanie. Tak można podsumować występy Team Secret w fazie play-off EPICENTER Major. Po przegranej na Virtus.pro, europejski skład zaliczył sromotną porażkę 0:2 na OG i pożegnał się z turniejem.

Lider rankingu DPC w tym sezonie szedł jak burza. Uważany za obecnie najlepszy zespół na świecie przez ostatnie pół roku potrafił mieć niesamowite serie po 20 wygranych gier z rzędu. Również początek EPICENTER Major nie odbiegał od tej reguły. Dwie, zdecydowane wygrane 2:0 w grupie dały mu awans do górnej drabinki play-off. Tu Team Secret trafił na swoich arch-nemesis Virtus.pro. Wydawało się jednak, że bez problemu podoła pokonaniu zespołu z regionu WNP.

Niestety tutaj zaczęła się historia upadku. Po emocjonujących, trwających niemal godzinę dwóch pierwszych grach, seria została rozstrzygnięta zupełną dominacją Virtus.pro w trzeciej. Zespół Puppeya wciąż jednak miał szansę na wysokie miejsce w turnieju poprzez wygrywanie z dolnej drabince.

Tam czekała nas jednak następna niespodzianka. Team Secret trafiło na walczące o punkty – a tym samym zaproszenie na TI9 – OG. Drużyna po problemach zdrowotnych N0taila musiała zagrać z zastępstwem. Okazał się nim oczywiście nie kto inny jak ich trener Sockshka, sprawiając, że w składzie znalazło się dwóch szkoleniowców. Mimo tego utrudnienia w BO1 OG pokonało EG, by móc zagrać z Team Secret. Choć pewne było, że z turniejem pożegna się jeden z europejskich zespołów, raczej niewielu obstawiało lidera rankingu DPC. Ogromne było zatem zdziwienie, gdy drużyna JerAxa w bardzo dominującym stylu pokonała skład Puppey’a 2:0 i wyeliminowała go z turnieju. OG zapewniło sobie tym samym zaproszenie na The International 2019.

Występ Team Secret podczas EPICENTER Major stawia pytajnik przy przewidywaniach dotyczących ich wygranej na mistrzostwach świata w tym sezonie. Nie należy też popadać w przesadę, gdyż zespół z Michałem „Nishą” Jankowskim miał bardzo długi i ciężki sezon. Wygrane w turniejach oznaczały wiele rozegranych spotkań i być może po prostu drużyna postanowiła w końcu nieco odpuścić, by zregenerować siły na nadchodzący TI. Wciąż liczymy, że to Polak podniesie w tym roku Aegisa i jeden słabszy Major, gdzie o wiele większą motywację do wygranej miały inne składy, tego nie zmieni.