Virtus.pro kończy przygodę z siódmym sezonem ECS na meczu ćwierćfinałowym piątej kolejki. Polski skład musiał dziś uznać wyższość fnatic i tym samym w całej edycji wygrał tylko jedno spotkanie.

Sweden fnatic

2

Sezon 7 – tydzień 5
Esports Championship Series
ćwierćfinał

Vertigo
(6:9; 6:7)

Inferno
(11:4; 5:10)

Mirage
(9:6; 7:0)

Poland Virtus.pro

1

Spotkanie rozpoczęło się od pistoletówki wygranej przez fnatic, a znacznie przyczynił się do tego Brollan, który ugrał clutcha 1 vs 2. Polacy nie czekali na fulla i odpowiedzieli już moment później grając force'a. Następnie uniknęli też pomyłki, dzięki czemu powiększyli prowadzenie do 4:1. Dopiero wtedy Szwedzi powrócili na właściwą ścieżkę. Kolejne udane ataki zapewniły im minimalną przewagę. Wydawało się, że zdołają ją jeszcze powiększyć, jednak w rundzie nr 10 Virtus.pro zdobyło starcie eco. Triumf w takich okolicznościach musiał podbudować zespół Snaxa, bowiem znacznie przejął on inicjatywę na mapie. Jego passa została przerwana dopiero w ostatniej potyczce, dzięki czemu przed zmianą stron prowadził 9:6.

Po przerwie fnatic wzięło się do roboty, a zwycięstwa w pierwszych rundach ponownie przyniosły im wyrównanie. Podczas starcia na fullu Szwedzi także byli bliscy sukcesu, lecz w sytuacji 3 vs 5 OKOLICIOUZ zdobył cztery eliminacje, co dało jego ekipie dziesiąty punkt. Wtedy Virtus.pro ruszyło w stronę końcowej wygranej, jednak nie uniknęło pomyłek, do których należało chociażby dwukrotne przegranie pojedynku z lepszym wyposażeniem. Decydujące momenty należały już całkowicie do Polaków i to oni mogli cieszyć się ze zwycięstwa 16:12.Virtus.pro wygrało pistoletówkę po ładnym wejściu na bombsite A, jednak chwilę później musiało uznać wyższość rywala w starciu anty eco. Fnatic uniknęło pomyłki, lecz w pierwszej z rund z lepszym wyposażeniem miało spore problemy. Następnie byliśmy już świadkami dominacji Szwedów, która przełożyła się na prowadzenie 5:1. Dopiero wtedy polska formacja podjęła próbę walki. Stać ją było na zdobycie dwóch oczek, a kolejne potyczki ponownie należały do JW i spółki. Kapitalna gra w defensywie zamieniała rezultat w pogrom. Drużyna Snaxa przerwała tę serię wroga dopiero w końcówce, co dało jej wynik 4:11 do przerwy.

Po zmianie stron Virtus.pro sięgnęło po pistoletówkę oraz dwie rundy z przewagą ekwipunku. Polacy przegrali później pierwszego fulla oponenta, jednak szybko powrócili na właściwe tory. Fnatic nie zdołało przejąć inicjatywy, a co więcej, przy kolejnej okazji również zostali natychmiastowo przełamani. Tym razem OKOLICIOUZ wraz z kolegami dłużej dominowali nad przeciwnikiem. Seria skutecznych zagrań w obronie wreszcie zapewniła im upragniony remis 13:13. Utrata całej przewagi zmotywowała Szwedów do działania i na ich koncie pojawiły się dwa punkty mapowe. Drużyna wykorzystała właśnie tę drugą okazję, dzięki czemu zwyciężyła 16:14.Decydująca mapa rozpoczęła się od trzypunktowego prowadzenia Virtus.pro. Polacy osiągnęli to po wygraniu pistoletówki, rundy anty force i pierwszego fulla, gdzie MICHU i Snax świetnie odbili bombsite A w sytuacji 2 vs 3. Od wyniku 0:3 spotkanie przebiegało jednak pod dyktando fnatic, które szybko wyrównało, a później budowało swoją przewagę. Szwedzi zdobyli aż sześć oczek z rzędu. Na dodatek, potrafili też błyskawicznie przełamać wroga tuż po jego jednym sukcesie. W końcówce antyterroryści próbowali jeszcze zmniejszyć stratę i dwie skuteczne obrony dały im rezultat 6:9 po pierwszej połowie.

Druga pistoletówka wpadła na konto fnatic, choć zespół musiał odbijać obszar bombowy w sytuacji 3 vs 5. Kolejne potyczki były kontynuacją dobrej gry Szwedów, którzy szybko przybliżali się do końcowego triumfu. Bezbłędna gra w roli antyterrorystów zapewniła im aż dziewięć rund meczowych. Po wykorzystaniu pierwszej szansy drużyna mogła cieszyć się ze zwycięstwa 16:6.