Wielu osobom nazwa FrenchFrogs może niewiele mówić, lecz ex-3DMAX kojarzyć powinni raczej wszyscy. Polacy po wyrównanym pojedynku pokonali Francuzów.
Pierwsze zetknięcie ekipy Janusza „Snaxa” Pogorzelskiego z FrenchFrogs wypadło tragicznie. Przedwczoraj w Kalashnikov Cup walczyli ze sobą o awans do fazy pucharowej, jednak ex-3DMAX okazało się zdecydowanie lepsze. Obrona Virtusów kulała, przez co nie pozostawili sobie marginesu błędu na drugą połówkę i ostatecznie uznali wyższość przeciwnika.
Wczoraj ponownie stanęli w szranki z „żabami” i tym razem nasi wyszli z tego pojedynku zwycięsko. Mecz rozegrał się na trzech mapach, a pierwszą z nich było Vertigo. Niedźwiedzie pokazały, że nie próżnują na zgrupowaniu prezentując kilka solidnych taktyk na nowej lokacji. Później, po przegranym przez Polaków Inferno, przenieśliśmy się na Mirage'a. Tym razem Virtus.pro rozpoczęło po stronie atakującej, co pozwoliło im wypracować sobie przewagę. Wygrana pistoletówka ułatwiła im drogę do tryumfu, mimo że pod koniec spotkania pojawiły się lekkie problemy i cztery oddane punkty.
Virtus.pro 2:1
FrenchFrogs (Vertigo 16:14, Inferno 11:16, Mirage 16:11)
Na szczególne wyróżnienie zasłużył młody strzelec Arek „Vegi” Nawojski, który na trzech mapach zdobył łącznie 70 celnych trafień. Janusz „Snax” Pogorzelski odciążony z funkcji prowadzącego również stał się bardziej aktywny i to właśnie on z 60 fragami znajduje się zaraz za Arkiem.
Wczorajsze zwycięstwo z ex-3DMAX oraz Team Vitality to pierwsze wygrane mecze przez Virtus.pro od 18 kwietnia. Czy zła passa została przełamana?