Ula Klimczak jest od dłuższego czasu rozpoznawalna w esporcie w roli psychologa. Współpracowała kiedyś między innymi z fnatic, a teraz działa pod banderą x-kom teamu. Postanowiliśmy porozmawiać z nią o nowych wyzwaniach i tym jak zachęcić kobiety do sportu elektronicznego.

Zacznijmy od tego, że jeszcze nigdy w swojej karierze nie pracowałaś z drużyną CS:GO. Nie bałaś się podjąć takiego wyzwania?

Nie, wręcz przeciwnie. Staram się nie zamykać tylko i wyłącznie na jedną dyscyplinę. CS:GO, to nowy świat dla mnie tylko jeśli chodzi o współzawodnictwo, inne zasady, inna presja i inne problemy, z którymi borykają się zawodnicy. Ja bardzo lubię nowości, kocham zmiany, dlatego też możliwość równoległego rozwoju w kilku dyscyplinach daje mi świetną perspektywę i bardzo dużo przyjemności.

Kiedy doszło do pierwszych rozmów między Tobą a x-komem?

Pierwszy raz ten temat pojawił się w sierpniu ubiegłego roku.

Jak długo one trwały?

Na początku były to niezobowiązujące rozmowy o przyszłości, głównie z powodu braku czasu z mojej strony. Cieszę się, że udało się wszystko dopiąć na koniec ubiegłego roku i że mogę współpracować z tą fenomenalną drużyną.

Czy poza x-kom teamem jeszcze jakaś formacja grająca w CS:GO proponowała Ci współpracę?

Pojawiały się propozycje od osób trzecich i od agencji. Często słyszałam, że niektóre organizacje skorzystałyby bardzo chętnie z moich usług, jednak poza sugestiami nie było kolejnych kroków i konkretów, wiec chyba mogę uznać, że x-kom był pierwszy.

Jak ogólnie wyglądają Twoje działania w x-komie? Ograniczają się one do wyjazdów, czy może rozmawiasz z zawodnikami również przez internet?

Na obecną chwilę dociaramy się. Przed wyjazdem chłopaków do Danii spotkaliśmy się w Gdańsku. Powoli staramy się poznać. Na razie uczę się ich, obserwuje jak pracują, jak się komunikują, jakie mają potrzeby i rozmawiam jeżeli jest taka potrzeba. Jest to głównie praca zdalna. Nie oszukujmy się, aby dobrze wejść w tę dyscyplinę muszę też się sporo nauczyć. Moja praca to proces. To nie do końca jest tak, że pojawiam się i nagle wywracam im świat do góry nogami. Swoje zmiany wprowadzam powoli, krok po kroku. W najbliższych tygodniach czeka nas też bootcamp. Myślę, że właśnie tam będziemy mieli okazję spędzić więcej czasu razem.

Z tego co wiem, nie tak dawno zasiliłaś szeregi Rogue. W związku z ofertą x-kom teamu musiałaś z nich zrezygnować, czy po prostu pomagasz obu zespołom?

Z Rogue pracowałam od pierwszego stycznia i pomagałam obu zespołom równocześnie. Niestety, pierwszego lutego opuściłam RGE. Moje odejście z tej organizacji nie ma nic wspólnego z dołączeniem do x-komu. Obecnie jestem otwarta na propozycje, jeśli chodzi o Leauge of Legends. Firma, w której aktualnie działam nie posiada dywizji LoLa, więc nie ma tutaj konfliktu interesów.

Kiedy w swoim życiu stwierdziłaś, że esport to kierunek, w którym chcesz działać?

Tak naprawdę w tym roku mam wreszcie czas, aby całkowicie poświęcić go na esport. Jest on ze mną od 2014 roku, więc mogę chyba śmiało powiedzieć, że właśnie wtedy poczułam, że to jest to co chcę robić w życiu.

W przeszłości osiągałaś ogromne sukcesy. Pracując we fnatic, drużynie udało się zdobyć wicemistrzostwo świata w League of Legends. Czemu tak naprawdę zdecydowałaś, że czas odejść z tamtego klubu esportowego?

To nie jest tak, że odeszłam z fnatic. Moja praca z nimi to był projekt, którego się podjęłam w ubiegłym roku i który miał jasno wyznaczone ramy i cel. Moja praca z zespołem to 3 etapy – poznanie, wdrożenie i zakończenie. To trwa. Działając z formacją zawsze zaczynam od budowania zaufania, czyli poznania środowiska. Zawodnicy nie powiedzą mi od razu, że czegoś nie lubią albo że ich trener jest słaby, bo jestem nową twarzą. Dlatego szukam drugiego dna, dzięki któremu znajdę to, co sprawia, że ekipa nie osiąga odpowiednich wyników. Muszę sięgnąć głęboko, żeby zauważyć ukryte odczucia graczy. To tak jak z czytaniem książki. Na początku wszystko jest pięknie, a potem zaczynasz zauważać różne wątki i sytuacje, które mogą być bardzo zawiłe. Następnie zadaję odpowiednie pytania, aby pokierować dyskusją z drużyną w taki sposób, żeby gracze zrozumieli, w którą stronę iść, jaki rodzaj komunikacji jest dla nich ważny i jakie indywidualne zalety muszą zacząć wykorzystywać w składzie, by zmaksymalizować swój potencjał. I tak też było tutaj – cel został osiągnięty.

Czy zatem obecne wyniki Fnatic, to właśnie brak psychologa w drużynie?

To nie tak. Każdy zespół przechodzi przez cztery fazy rozwoju. Fnatic jest obecnie w etapie burzy po dołączeniu nowego gracza i są w fazie poznawania siebie. W takiej chwili rezultaty są po prostu słabsze. Ile trwa takie coś, to zależy od ludzi. Ważnym jest, że aby z tego wyjść, skład musi nauczyć się siebie i tutaj mocno trzymam kciuki za chłopaków, bo mają bardzo duży potencjał.

Na ten moment w Polsce nie widać zbyt wielu organizacji, które zatrudniają specjalistów od psychiki dla swoich graczy. Podejrzewam, że jest to spowodowane tym, że niektórzy nie chcą takiej pomocy. Ciężko jest czasem dojść do porozumienia z zawodnikiem i wytłumaczyć mu, że masz dobre zamiary?

Bardzo trudno, ale to wynika z braku zrozumienia mojej roli. Moment, w którym gracz widzi cel i sposób mojej pracy z formacją, to najczęściej moment, w którym się na mnie otwiera i pozwala mi to tak naprawdę w pełni działać.

Nie da się ukryć, że ostatnie wyniki x-kom teamu są różne. Raz jest dobrze, raz nie. Wiesz już w czym leży problem chłopaków od strony psychicznej?

Tak, powoli pracujemy nad tym, co chyba jest widoczne w ostatnich turniejach. Cały czas będę powtarzała, że nasza praca, to proces, on trwa. Żeby osiągnąć dobre wyniki, cały zespól musi bardzo ciężko pracować i muszą być chęci zespołu oraz skupienie na celu. Tutaj to wszystko jest, więc teraz musimy dać sobie czas, aby to wszystko poskładać. Potem już będzie tylko lepiej.

Coraz częściej porusza się temat braku większej ilości kobiet w sporcie elektronicznym. Gdybyś mogła zachęcić jakoś swoją płeć do wejścia w ten świat, to co byś jej przekazała?

Odwagi. To jest wszystko związane z obawą przed krytyką. Każda z nas to przechodzi, czasami po prostu po niepowodzeniach trzeba wstać, otrzepać się, poprawić koronę i dalej dążyć do wyznaczonego celu.