Astralis zakończyło 2018 rok triumfem na BLAST Pro Series w Lizbonie. Przez cały turniej Duńczycy stracili zaledwie jedną mapę i podtrzymali swoją dominację na scenie.
Pierwszy dzień BLAST Pro Series w stolicy Portugalii przyniósł dwie kolejki fazy grupowej. Podczas tych spotkań tylko dwa zespoły nie zaznały smaku porażki – Astralis oraz Cloud9. Duńczycy dość łatwo poradzili sobie z FaZe Clan i Natus Vincere, tracąc na mapach odpowiednio cztery i dziewięć rund. Drużyna występująca na co dzień w Ameryce Północnej pokonała natomiast MIBR i FaZe.
W sobotę byliśmy świadkami zakończenia etapu grupowego oraz wielkiego finału turnieju. Tego dnia zawodom przyglądała się portugalska publiczność, która bardzo żywiołowo reagowała na poczynania graczy. Ze zwycięskiej ścieżki nie schodziło Astralis. Najlepszy skład świata rozpoczął dzień od zwycięstwa nad Ninjas in Pyjamas, a później nie uległ też MIBR. W piątej kolejce mierzył się z Cloud9. W przypadku zwycięstwa ekipa autimatica wskoczyłaby do finału rozgrywek. Na jej nieszczęście, okazała się minimalnie gorsza od device'a i spółki, przegrywając 14:16. Tym samym, Skandynawowie grali o trofeum z Natus Vincere, które osiągnęło taki sam bilans jak C9, ale wygrało z nimi bezpośrednie starcie.
W wielkim finale już sam wybór map przyniósł gry psychologiczne. Na`Vi zbanowało Nuke'a, gdzie Astralis śrubuje swój bilans zwycięstw na lanie, wynoszący obecnie 27-0. To otworzyło Duńczykom furtkę do Cache'a – mapy, której drużyna Zeusa nie gra prawie wcale. Na początek zespoły mierzyły się jednak na Overpassie, gdzie od początku s1mple wraz z kolegami dominowali nad przeciwnikiem. Ich gra w ataku wyglądała fenomenalnie, dzięki czemu do przerwy osiągnęli prowadzenie 11:4. Po zmianie stron Astralis próbowało nawiązać kontakt, lecz za każdym razem było szybko przełamywane, co przełożyło się na końcową porażkę 7:16.
Na pierwszych rundach Cache'a Natus Vincere także wyglądało obiecująco. Drużyna najpierw wyszła na prowadzenie 3:0, po czym oddała przewagę, ale wróciła na właściwe tory i ponownie odskoczyła na 5:3. Wtedy Astralis przejęło jednak inicjatywę i było nie do zatrzymania. Duńczycy na dobre ustabilizowali ekonomię i dokładali na swoje konto kolejne oczka. Ostatecznie, ich seria nie została przerwana już do końca połowy. Po przerwie skład electronica znów wygrał trzy pierwsze starcia. Jak się okazało, to wszystko, na co było go stać. Po jednym skutecznym ataku podopieczni zonica rozpędzili się i spokojnie zakończyli mapę zwycięstwem 16:9.
Wielki finał BLAST Pro Series Lisbon rozstrzygał się na Dust2. Początek mógł zwiastować niezwykle emocjonującą potyczkę, bowiem Natus Vincere prezentowało bardzo dobrą grę w ataku od czasu uzyskania pełnego ekwipunku. Astralis szybko zniszczyło marzenia o wyrównanym starciu i wkroczyło na właściwe tory, kiedy ich oponent miał trzy punkty. Od tego momentu byliśmy świadkami koncertu jednej drużyny, co z kolei przełożyło się na rezultat 12:3 do przerwy. Po zmianie stron Duńczycy oddali pistoletówkę, lecz po chwili przełamali przeciwnika. Później dokończyli dzieło, triumfując 16:4. Tym samym wygrali swój dziesiąty turniej w 2018 roku.