Virtus.pro pozostaje w grze o fazę pucharową ESEA MDL S29 Global Challenge! Nasi rodacy po bardzo wyrównanym meczu pokonali Swole Patrol.
Virtus.pro
2
Faza grupowa
ESEA MDL S29 Global Challenge
Grupa B – mecz eliminacyjny
Cache
(10:5; 6:6)
Train
(3:12; 2:4)
Nuke
(10:5; 6:8)
Swole Patrol
1
Cache, to taka mapa, na której wiele zależy od umiejętności strzeleckich. Bez wątpienia dzisiejszy dzień był tym, w którym Virtusi byli w formie i potrafili czarować swoimi świetnymi strzałami. Przede wszystkim pierwsza mapa należała do Jarosława „pashyBicepsa” Jarząbkowskiego, który praktycznie w pojedynkę mógł zdobywać niektóre punkty. Przed zmianą stron VP prowadziło 10:5 i szło odczuć, że nasi rodacy czuli się bardzo dobrze broniąc BS-ów.
Druga odsłona tego meczu była znacznie bardziej wyrównana. Polakom nie zawsze udawało się dobrze wykończyć rundę, a Swole Patrol miało ochotę, żeby wrócić. W pewnym momencie Amerykanom brakowało zaledwie czterech zwyciężonych rund do dogrywki, ale wtedy Virtus.pro dokończyło swoją robotę i wygrało 16:11.Swole Patrol jakiś czas temu dało sobie radę z Virtusami, także mogliśmy się spodziewać, że spotkanie nie skończy się na dwóch mapach. Amerykanie na Trainie byli nie do przejścia. Zaczęli po łatwiejszej stronie, czyli broniącej, a punkty wpadały na ich konto jeden za drugim. Ciężko było znaleźć nawet gracza z rosyjskiej organizacji, który mógłby jakoś wziąć na swoje barki to, co się dzieje, bo całe Virtus.pro było bezradne. Połowę polski skład zakończył z dorobkiem tylko trzech rund.
Wydawało się, że powrót jest możliwy, bo jednak jest to mapa, na której zdarzały się już takie sytuacje, ale Swole Patrol nie pozwoliło na to, żeby nawet VP zbliżyło się do nich z wynikiem. Bardzo szybko pojedynek dobiegł końca, a cieszyć po nim mogła się amerykańska drużyna, która zwyciężyła 16 do 5.Starsze Virtus.pro jeszcze z Wiktorem „TaZem” Wojtasem, Pawłem „byalim” Bielińskim i Januszem „Snaxem” Pogorzelskim w składzie, miało masę zmagań na Nuke'u, które pamiętamy do dziś. To nowe VP również jest skłonne do gry na tej mapie i dziś decydowała ona o tym czy zobaczymy Polaków jeszcze podczas tego turnieju, czy zostaną wyeliminowani. Część kibiców z pewnością się obawiała, ponieważ Virtusi rozpoczęli decydujące starcie po stronie atakującej, która jest znacznie trudniejsza, aczkolwiek w tym przypadku szło im naprawdę łatwo. Punkt za punktem wpadał na konto Polaków, aż w końcu pierwsza część dobiegła końca, a na tablicy wyników widniało 10:5 dla podopiecznych Jakuba „kubena” Gurczyńskiego.
Swole Patrol było zapewne w lekkim szoku, ale nie miało wyjścia – także musiało pokazać co potrafi atakując. Amerykanie wzięli się do roboty i gonili ten wynik. Końcówka była niezwykle wyrównana, aż nareszcie Virtus.pro zdobyło szesnasty punkt i mogło odetchnąć, pozostając w grze o fazę pucharową.