ESL ogłosiło zmiany dotyczące europejskiej dywizji Pro League. Od przyszłego sezonu w lidze zobaczymy aż szesnaście drużyn, co nieco zwiększa szanse polskich drużyn na awans.

Kilka dni przed finałami ósmego sezonu ESL Pro League organizatorzy ujawnili zmiany, które czekają nas w następnej odsłonie rozgrywek. Dotyczą one tylko dywizji europejskiej, a ESL tłumaczy je większym skupieniem się na wymaganiach graczy i preferencjach widza.

Powiększenie fazy zasadniczej do szesnastu zespołów oznacza, że Ninjas in Pyjamas i fnatic unikną gry w relegacjach i od razu otrzymają miejsce w kolejnym sezonie najwyższej ligi. Decyzja ta przywróciła AGO Esports do walki o ESL Pro League. Polacy po zajęciu ostatniego miejsca w ósmym sezonie mieli spaść bezpośrednio do ESEA MDL, a teraz mogą szykować się na turniej relegacyjny. Oprócz Jastrzębi, szansę otrzymało również OpTic. Tutaj sytuacja była nieco bardziej skomplikowana. Najpierw Epsilon zrezygnowało z gry o awans, ponieważ nie będzie w stanie pojawić się na rozgrywkach w Dallas. Nie ma natomiast czasu, by drużyny z miejsc 5-8. w ESEA MDL rozegrały między sobą dodatkowe mecze. Duńczycy pojadą na LAN-a do Stanów Zjednoczonych dzięki najlepszej pozycji w fazie zasadniczej.

Powyższe zmiany mocno dotyczą polskich drużyn. W walce o bezpośredni awans wciąż jest Virtus.pro, które od powrotu do Pro League dzieli już tylko spotkanie z 3DMAX. Zwycięzca zapewni sobie bilet na najwyższy szczebel rozgrywek, natomiast przegrany wyląduje w relegacjach. Tam czekają już OpTic, Team Kinguin (3. pozycja w ESEA MDL) i AGO Esports (14. pozycja w ESL Pro League). W dniach 5-6 grudnia cztery zespoły zagrają o dwa miejsca w wyższej lidze, a turniej odbędzie się przy pomocy drabinki podwójnej eliminacji, gdzie wszystkie mecze będą w systemie best of 3.