Astralis triumfuje na kolejnym turnieju. Tym razem łupem Duńczyków padł szósty sezon ECS, gdzie po niezwykle emocjonującym finale pokonali oni MIBR.
- de_inferno –
Astralis 16:14
MIBR
Początek pierwszej mapy należał do Astralis, które nawet jeśli dawało się pokonać, potrafiło błyskawicznie wrócić na właściwe tory. MIBR nie pomagały nawet świetne indywidualne zagrania, takie jak clutch 1 vs 2 FalleNa przy odbiciu bombsite'u A. Brazylijsko-amerykańska piątka przebudziła się na dłużej dopiero przy stanie 2:6. Szczególnie znakomicie prezentował się przed chwilą wspomniany snajper zespołu. Ostatecznie, antyterroryści w pewnym momencie osiągnęli nawet upragniony remis na poziomie 7:7, jednak w rundzie nr 15 ich passa została przerwana.
Po zmianie stron Duńczycy wkroczyli na zwycięską ścieżkę i systematycznie przybliżali się do końcowego triumfu. Przed pierwszym rewanżem przeciwnika odskoczyli już na 13:7. Wtedy MIBR podjęło próbę comebacku, która wyglądała przyzwoicie, ponieważ oprócz zdobywania punktów coldzera i spółka potrafili natychmiastowo resetować oponenta. Taka postawa nie uchroniła ich jednak przed rezultatem 13:15. Zdobycie czternastego oczka i podłamanie ekonomii wroga mogło zwiastować dogrywkę, lecz w trzydziestej rundzie fenomenalne cztery fragi zdobył Magisk, pieczętując zwycięstwo 16:14 swojej ekipy.
- de_overpass –
Astralis 22:20
MIBR
Druga mapa przyniosła jeszcze większe emocje od poprzedniej. Astralis rozpoczęło ją trzema skutecznymi atakami i dopiero w czwartej rundzie musiało uznać wyższość rywala. To zwycięstwo pozwoliło MIBR przejąć inicjatywę, a gra antyterrorystów wyglądała naprawdę solidnie. Przy jednym podejściu powiększyli oni swoje prowadzenie już do 7:3. Zawodnicy z Danii nie pozwolili na jeszcze większe pogorszenie sytuacji i zaczęli pomału wracać do gry. Ostatecznie, nie osiągnęli przewagi na koniec połowy, lecz zmniejszyli stratę do zaledwie jednego punktu.
Początek drugiej części Overpassa przyniósł odzyskanie prowadzenia przez Astralis. Na nieszczęście drużyny, jej passa zakończyła się błyskawicznie, bo wraz z zakupem karabinów przez oponenta. MIBR ponownie zaprezentowało solidną serię, która dała rezultat na poziomie 14:9. Wtedy Duńczycy zdobyli dwa punkty, jednak nie uchronili się przed rundami mapowymi na koncie Brazylijczyków. Co więcej, ekonomia ekipy dupreeha była podniszczona. Wtedy sprawy w swoje ręce wziął device, który przy stanie 11:15 ugrał clutcha 1 vs 2, zabijając jednego rywala z SSG-08, a drugiego z USP-S. Takie zagranie tchnęło nowe życie w Astralis i zespół dokonał comebacku, co przenosiło nas na dogrywkę.
W dodatkowym okresie gry emocje sięgały zenitu. Astralis dysponowało już punktem meczowym, jednak przy wyniku 17:18 MIBR niespodziewanie zaprezentowało skutecznego force'a. Druga dogrywka przyniosła natomiast kapitalne indywidualne zagrania – najpierw trzy eliminacje device'a w sytuacji 2 vs 3, a później clutch 1 vs 4 w wykonaniu tarika. Wydawało się, że ten wyczyn Amerykanina przechyli szalę zwycięstwa na korzyść jego składu, lecz w decydującym momencie to Astralis utrzymało nerwy na wodzy, wygrywając mapę 22:20.