W inauguracyjnym meczu finałów Esports Championship Series sezonu szóstego Astralis nie dało żadnych, choćby najmniejszych szans Cloud9. Amerykańska drużyna musiała zagrać ze swoim trenerem co zdecydowanie nie wyszło im na dobre i Duńczycy pewnie rozpoczynają zmagania w Arlington.
Cloud9
3
Grupa A – mecz otwarcia
Esports Championship Series
Sezon 6 – finały
Inferno
(2:13; 1:3)
Astrais
16
Pistoletówka rozpoczęła się od szybkiego wjazdu na obszar bombowy przez drużynę Astralis. Dzięki temu, nie mieli oni problemu w następnej potyczce, kiedy ich przeciwnicy grali na samych pistoletach. W rundzie z pełnym wyposażeniem niewiele się zmieniło i Cloud9 traciło coraz więcej punktów. Przełamanie nadeszło w piątym starciu, ale niestety dla ekipy broniącej, nie dało to zbyt wiele, ponieważ z odsięczą już w następnej rundzie przyszli Duńczycy, którzy skutecznie zresetowali oponentów. Z każdą następną minutą było widać która formacja jest uznawana, przez zdecydowaną większość kibiców, najlepszą na świecie. Amerykanie próbowali jeszcze nawiązać walkę w tej połowie, ale oprócz wygrania dla siebie drugiej potyczki, nie pokazali zbyt wiele.
Po zmianie stron kompletnie nic się nie zmieniło i faworyci tego turnieju czyli Astralis, rozgromiło Cloud9 wynikiem 16:3.