Od samego początku, kiedy ta drużyna powstała jeszcze w barwach Giants nikt w nią nie wierzył. Z hukiem weszli do europejskiego LCS i w pierwszym roku swojej obecności w tej lidze zapewnili sobie awans na Mistrzostwa Świata.
Toplane – Lucas 'Cabochard' Simon-Meslet
Jungle – Mateusz 'Kikis' Szkudlarek
Midlane – Daniele 'Jiizuke' Di Mauro
AD Carry – Amadeu 'Attila' Carvalho
Support – Jakub 'Jactroll' Skurzyński
Rezerwowy – Han 'Dreams' Min-kook
Pierwszy raz esportowy świat usłyszał o Jactrollu, Jiizuke i Minitroupaxie w czerwcu 2017 roku, kiedy to dołączyli oni do Giants, które w tamtym momencie było w Challenger Series. Mało kto wróżył im wówczas szybki powrót do LCS i większość ekspertów skazywało Giants na walkę o utrzymanie się w tych rozgrywkach. Cała ta trójka przeszła niesamowicie ciężką drogę. Warto wspomnieć, że do tej pory nie mieliśmy żadnego gracza z Włoch oraz Portugalii w LCS, przez co ani Jiizuke, ani Attila nie mieli wzorów, do których mogliby się równać we własnym kraju, a bycie swego rodzaju pionierem zawsze jest trudne. Warto pamiętać o tym, że Jiizuke w jednym z wywiadów wspominał, że bardzo ciężko jest zostać profesjonalnym graczem we Włoszech, gdyż przeważająca większość rodziców nie wyobraża sobie sytuacji, w której ich dziecko rezygnuje z nauki. Ta ciężka droga niewątpliwie ukształtowała graczy wytrzymałych i niezwykle dojrzałych.
Droga Vitality na Mistrzostwa Świata łudząco przypomina tę, którą rok temu przeszło Misfits. Oni również w ciągu roku od awansu do europejskiego LCS byli w stanie awansować na Mistrzostwa Świata i tak samo, jak Giants nikt nie spodziewał się, że dostaną się do LCS. Pamiętajmy o tym, że Misfits ostatecznie doszło do najlepszej ósemki Mistrzostw Świata i byli o krok od wyeliminowania SK Telecom T1. Czy Jiizuke, Attila i Jactroll kontynuować przygodę w butach Misfits i również sprawią niesamowitą niespodziankę podczas tegorocznego turnieju?Od samego początku powstania korzeni tego składu w barwach Giants Gaming mogliśmy w nim oglądać polskiego wspierającego Jakuba 'Jactrolla' Skurzyńskiego. Przed dołączeniem do hiszpańskiej organizacji polski wspierający miał w swoim esportowym CV jedynie występy w polskich drużynach. Dodatkowo, pomimo bardzo dobrej gry w barwach AGO Gaming, nie był on w stanie wywalczyć tytułu ESL Mistrza Polski. Z tej perspektywy można wręcz powiedzieć, że dalsza droga Jactrolla przypomina historię głównego bohatera z „Kariery Nikosia Dyzmy”, jednak byłoby to duże przekłamanie. W przeciwieństwie do filmowego bohatera Jactroll zawdzięcza to, gdzie jest swojej niesamowicie ciężkiej pracy. W samym tylko siódmym sezonie Jakub zagrał ponad 4000 gier rankingowy. Kiedy dodamy do tego treningi w AGO Gaming, czy Giants Gaming otrzymamy ogromną liczbę gier rozegranych przez niego w mniej niż rok. To właśnie ciężka praca sprawiła, że w przeciągu 15 miesięcy Jakub przeobraził się z przeciętnego gracza z polskiej sceny, który niczym się nie wyróżniał w jednego z najlepszych graczy na świecie na swojej pozycji.
Zupełnie inną drogę przebył Mateusz 'Kikis' Szkudlarek, który profesjonalnym graczem jest praktycznie nieprzerwanie od 2011 roku. Do Vitality dołączył on w połowie letniego splitu i to w sytuacji, kiedy to wiele osób wróżyło mu rychły koniec kariery, po bardzo słabych wynikach w Mysterious Monkeys. Mateusz w swojej karierze miał już wiele świetnych występów. W jego prywatnej kolekcji znajduje się między innymi srebrny medal z WCG 2011, gdzie jego drużyna zaskakująco pokonała koreańskiego faworyta. Nigdy nie zagrał na Mistrzostwach Świata i tak samo jak dla reszty drużyny będzie to dla niego debiut na tym turnieju. Tym, co niesamowicie wpłynęło na progres Kikisa, jest fakt, że dojrzał jako zawodnik. W marcu tego roku podjął bardzo trudną decyzję o kolejnej zmianie pozycji i z górnej alejki wrócił do lasu. Był to strzał w dziesiątkę, gdyż już od samego początku w Illuminar Gaming imponował wszystkim swoim niesamowitym przeglądem mapy i rozumieniem gry. Ostatecznie z polską drużyną zajął drugie miejsce w EU Masters, a niecały miesiąc później dołączył do Team Vitality, które miało wtedy spore problemy. Vitality z Mateuszem w składzie wyglądało na zupełnie inną drużynę i wygrało cztery spotkania z rzędu, gdzie w każdym z nich Kikis zdobył tytuł najlepszego zawodnika spotkania. Jedno można powiedzieć z dużą pewnością, jeżeli Gillius pozostałby w składzie tej drużyny, to dzisiaj nie widzielibyśmy ich na Worldsach. Kikis dał tej drużynie wszystko. Stabilnego leśnika, niesamowity przegląd gry oraz profesjonalną atmosferę, której młodzi gracze pokroju Attila i Jiizuke potrzebowali.Los ponownie nie był łaskawy dla Team Vitality i umieścił ich w najgorszej możliwej grupie. Nie dość, że czeka ich dwumecz na absolutnego faworyta turnieju i mistrza MSI – Royal Never Give Up to czekają na nich dodatkowo obrońcy tytułu. Walka RNG i Samsung, czyli aktualnego Gen.G to jest już legenda Mistrzostw Świata. Trzeci raz z rzędu te drużyny trafiają do tej samej grupy i do tej pory nikt nie był w stanie pozbawić ich awansu do kolejnej fazy turnieju. Doliczmy do tego jeszcze Cloud9, które w poprzednich dwóch turniejach dochodziło do playoffów i najprawdopodobniej również trafi do tej grupy. Team Vitality w takiej grupie wygląda jak amator, którzy przyszedł pograć w esportowej Ekstraklasie, ale przecież identycznie wyglądała sytuacja Vitality tuż przed startem wiosennego splitu europejskiego LCS.
Jedną z mocniejszych stron tej formacji jest YamatoCannon, który od lat trenuje różne drużyny na poziomie LCS i uchodzi za jednego z najlepszych szkoleniowców w Europie. W okresie przygotowawczym niesamowicie ważna jest dobra praca trenera i przygotowanie drużyny w aspekcie strategicznym. To właśnie dobrze przygotowane zaskakujące zagrania sprawiły, że rok temu Misfits okazało się jedną z największych niespodzianek na Worldsach. YamatoCannon ma tutaj niesamowicie szerokie pole do działania, bo Jiizuke i Jactroll oferują bardzo szeroki wachlarz nietypowych wyborów bohaterów oraz zagrań.
Kolejną siłą Vitality jest ich szalony styl gry oparty o budowanie przewagi w środkowym etapie gry i podejmowanie ryzykownych zagrań. To może być spory problem dla Gen.G, które preferuje niesamowicie schematyczny i poukładany styl gry. Niewątpliwie Vitality będzie musiało puścić wodzę fantazji na tym turnieju, a nawet jeśli nie uda im się wyjść z grupy, to zyskają doświadczenie, które mocno pomoże im w przyszłym roku.Prognozowana lokata: Porażka w fazie grupowej