W czwartym dzisiejszym spotkaniu, amerykańskie Cloud9 zmierzyło się ponownie z brazylijskim KaBuM! e-Sports. Po dużo gorszej, niż poniedziałkowa, grze, ekipa Jensena powtórzyła jednak wynik z pierwszego dnia tegorocznych Worldsów.

KaBuM! e-Sports

Brazil Zantins ‒ Urgot
Brazil Ranger ‒ Sejuani
Brazil dyNquedo ‒ LeBlanc
Brazil Titan ‒ Tristana
Brazil Riyev ‒ Braum

vs.

Cloud9

Lissandra ‒ Licorice Canada
Nocturne ‒ Blaber United States
Galio ‒ Jensen Denmark
Kai'Sa ‒ Sneaky United States
Thresh ‒ Zeyzal United States

Początek gry potoczył się pod dyktando Cloud9. Pierwszą krew na górnej alei przelał Blaber, który bardzo agresywnie szukał okazji do wyeliminowania przeciwników na całej mapie. C9 przejęło dzięki temu inicjatywę, choć nie stłamsiło całkowicie rywali. W pewnym momencie, przewaga jakby zaczęła się wymykać z rąk północnoamerykańskiej ekipy – zawodnicy KaBuM! zaczęli przeważać w potyczkach, znacznie lepiej rotując po Summoner's Rift. Jensen i spółka wydawali się zaskoczeni tym rozwojem sytuacji i nie potrafili ustabilizować sytuacji w grze, wpadając w lekki deficyt w posiadanym złocie.

KaBuM! e-Sports po raz kolejny udowodniło jednak, że starcia drużynowe, które wywiązują się w późnych fazach rozgrywki, nie są ich mocną stroną. Kompozycja Cloud9 była bardzo prosta w założeniach – formacja z NA LCS skupiona była na obronie Sneaky'ego, a sam zawodnik stanął na wysokości zadania. Znajdująca się w jego rękach Kai'Sa gromiła oponentów, wystawianych jak na tacy przez Licorice'a. KaBuM! szybko straciło wypracowaną przewagę, a następnie równie błyskawicznie pożegnało się z nadzieją na triumf w spotkaniu.