W pierwszym swoim występie podczas tegorocznych Worldsów, Jankos i spółka zmierzyli się z tureckim SuperMassive. Ku zaskoczeniu kibiców, ekipa GBMa stanowiła barierę nie do przejścia dla zwycięzców europejskiego gauntletu.
G2 Esports
Wunder ‒ Ornn
Jankos ‒ Olaf
Perkz ‒ Akali
Hjarnan ‒ Tristana
Wadid ‒ Alistar
vs.
SuperMassive
Sion ‒ fabFabulous
Skarner ‒ Stomaged
Zilean ‒ GBM
Varus ‒ Zeitnot
Tahm Kench ‒ SnowFlower
Obie ekipy przyjęły zupełnie odmienne strategie na to spotkanie – choć zarówno Tristana, jak i Varus, są strzelcami skupionymi na późnych fazach gry, to SuperMassive powierzyło Zeitnotowi losy rozgrywki. Po stronie G2 Esports, równie ważną rolę co Hjarnan, odegrać miał Perkz.
Akali, wybrana dla Perkza jako pierwszy czempion w fazie draftu, została jednak kompletnie zneutralizowana przez koreański duet z tureckiej formacji. GBM zagrał niesamowicie bezpiecznie w pierwszych minutach, specjalnie pozwalając chorwackiemu przeciwnikowi na wypracowanie przewagi w ilości posiadanego złota. Pierwsze zabójstwo bardzo długo starał się wypracować Jankos – polski dżungler raz za razem szukał okazji do zadania ciosu. W końcu udało się to na dolnej alei, gdzie ukarany za odważną grę został SnowFlower.
Ta zdobycz była jednak jedynym dobrym punktem gry G2 Esports – SuperMassive bardzo umiejętnie unikało niewygodnych dla siebie walk, wykorzystując w pełni wszystkie okazje, jakie sprezentowali rywale. Zeitnot i GBM byli nieuchwytni – dzięki Tahm Kenchowi, znajdującemu się w rękach SnowFlowera, duet carry z TCL nie musiał martwić się przesadnie o własne pozycjonowanie. Niezdolni do wyeliminowania przeciwników, zawodnicy G2 Esports powoli oddawali przestrzeń do gry oponentom, aż w końcu kompletnie przestali mieć jakikolwiek wpływ na wydarzenia na Summoner's Rift. Tym samym, SuperMassive odniosło zwycięstwo po bardzo czystej strategicznie batalii.