Wielkimi krokami zbliża się DreamHack Open Montreal. Zawody rozpoczną się 7 września, a przed nimi postanowiliśmy porozmawiać z zawodnikiem AGO – Grzegorzem „SZPERO” Dziamałkiem.
Olaf „Szeregowy” Ostrowski: Cześć, Grzegorz. Na początku chciałbym pogratulować Tobie i Twojej nowej drużynie dobrych wyników, jakie ostatnio osiągacie. To wynika ze sporej ilości treningów na bootcampie, czy po prostu świeżość wprowadzona do zespołu Was napędza?
Grzegorz „SZPERO” Dziamałek: Hej, dziękuję bardzo! Myślę, że składa się na to kilka czynników. Na pewno dużo trenujemy i dajemy z siebie wszystko, ale pewnie świeżość w postaci mnie, także podziałała pozytywnie na chłopaków. Uważam też, że mój styl gry pasuje do zespołu i szybko się w niego wkomponowałem. Graliśmy również na teoretycznie słabsze drużyny. Mimo wszystko fajnie, że doszedłem jako nowy do ekipy i bez problemu sobie radzimy z takimi rywalami. Nabieramy pewności siebie i to nas w jakiś sposób napędza.
Jak to się w ogóle stało, że trafiłeś do AGO? Kto się pierwszy do Ciebie odezwał?
Najpierw chłopaki odezwali się do mnie na messengerze i zapytali, czy jestem zainteresowany. Oczywiście odpisałem, że tak. Później rozmawiałem bardziej o wszystkim z Furlanem, który jest kapitanem drużyny oraz też najlepiej go znałem. Jak już się dowiedziałem wszystkich podstaw, to szczegółowe rozmowy prowadziłem z trenerem Sebastianem Krzepotą oraz CEO – Jakubem Szumielewiczem. Pojechałem dwa razy do Warszawy porozmawiać i spotkać się, aby dopiąć wszystkie tematy.
Wcześniej prowadziłeś projekt Adwokacik, który później przerodził się w ekipę grającą pod banderą tomorrow.gg. Aktualnie wciąż żałujesz, że musieliście po miesiącu skończyć wspólną grę, czy z perspektywy czasu i tego, że trafiłeś do Jastrzębi cieszysz się, że tak wyszło?
Wtedy oczywiście byłem smutny, że tak skończyła się przygoda Adwokacika, jednak nie mogliśmy z tym nic zrobić. Aktualnie oczywiście nie żałuje, ponieważ trafiłem do najlepszej drużyny, do jakiej mogłem na naszym podwórku i jestem bardzo szczęśliwy. Mimo to, Adwokacik pozostanie na zawsze w moim sercu i jestem dumny z tego co osiągnęliśmy. Trzymam również kciuki za wszystkich zawodników, którzy w tym uczestniczyli i liczę, że mój dobry kolega kap3r, również wkrótce znajdzie dobry skład, tak jak reszta graczy z tego projektu.
Przed AGO Esports DreamHack Open Montreal. To pierwszy LAN, na który jedziesz z chłopakami. Czujesz lekki stres?
Stresu już raczej nie czuje, chociaż nie ukrywam, że w pierwszych meczach w barwach AGO odczuwałem lekką presję, czego dawno nie miałem. Minął już miesiąc od czasu, gdy dołączyłem i uważam, że zdążyłem się dobrze zaaklimatyzować z formacją. Jadę tam tylko z myślą, aby zaprezentować się jak najlepiej i wygrać turniej. Grupę mamy ciężką, ale uważam, że jak z niej wyjdziemy, to zwyciężymy!
Skoro już mowa o pierwszym turnieju. Pamiętasz swój debiut na rozgrywkach offline?
Pamiętam… miałem wtedy 14 lat i nie potrafiłem ustawić konfigu. Pamiętam, że przez to przegraliśmy ważną rundę, bo nie ustawiłem sobie rozbrajania bomby. To był turniej w Rybniku i było kilka wówczas topowych polskich drużyn.
Kontynuując wspomnienia… kiedyś razem z Furlanem reprezentowaliście barwy Kinguin, także wiedziałeś mniej więcej jakim jest zawodnikiem, a co z resztą? Pojawiały się problemy z komunikacją?
Oprócz Furlana nie znałem nikogo z zawodników i tak naprawdę nie wiedziałem czego się spodziewać. Teraz już jesteśmy po dwóch bootcampach i naprawdę polubiłem się z wszystkimi. Uważam, że tworzymy zgrany zespół i również mamy dobrą atmosferę w drużynie, co jest bardzo istotne.
Oprócz Was na tym wydarzeniu pojawi się także Team Kinguin, które ostatnio daje o sobie znać na scenie. Mimo wszystko – mało jest LAN-ów, na które leci więcej, niż piątka naszych rodaków. Co innego mamy na duńskiej scenie, gdzie np. ostatnio w Sztokholmie było OpTic, Astralis, Heroic i North. Czego brakuje polskim składom, żeby wskoczyć te kilka poziomów wyżej?
Wydaje mi się, że podejście graczy nie jest profesjonalne i nie wszyscy dają z siebie tyle ile mogą. Często jest tak, że komuś uda się w jednym turnieju dobrze zaprezentować i już osiada na laurach. Zresztą sam tego doświadczyłem za czasów mojej gry w Team Kinguin, podczas finałów WESG. Nauczyłem się, że trzeba dawać z siebie wszystko i pracować cały czas, aby ciągle się rozwijać indywidualnie, jak i drużynowo. Poza tym uważam, że zawodnicy w polskich ekipach grają zbyt indywidualnie i za bardzo patrzą na ratingi. Trzeba pamiętać, że drużyna jest najważniejsza.
Jeśli mowa o formie indywidualnej, to uważasz, że dajesz swojej nowej drużynie 100% tego, co możesz, czy jeszcze nie?
Myślę, że z dnia na dzień jest coraz lepiej. Oczywiście nigdy nie będzie 100%, bo tak jak mówię, ciągle można się rozwijać. Jednak uważam, że oprócz strzelania daje dużo zespołowi w postaci doświadczenia, komunikacji i współpracy.
Jesteś doświadczonym zawodnikiem, ale nawet takim jak Ty zdarza się mieć słabsze momenty – mówię o psychice w grze. Zapewne na ratunek przychodzi wtedy Krzepki. Czujesz efekty współpracy z nim?
Jestem tu dopiero miesiąc, więc takich momentów jeszcze nie miałem. Jednak z Krzepkim dużo rozmawiamy oraz ćwiczymy fizycznie i uważam, że to pozytywnie wpływa na naszą grę i samopoczucie.
Zmieniając znacznie temat… ostatnio wyszło, że grałeś kiedyś w piłkę nożną. Twoi obecni szefowie byli z nią mocno związani. Zdarza Wam się wspólnie obejrzeć jakiś mecz, bądź zamienić kilka słów o tym sporcie?
O sporcie, wiadomo, zawsze zamieni się kilka zdań. Mimo wszystko – póki co ciężko trenujemy i skupiam się tylko na tym, więc nie możemy pozwolić sobie na wspólne oglądanie piłki nożnej, ale jak będzie trochę luzu, to pewnie się to zmieni i skoczymy na jakiś mecz.
Na koniec zapytam o dość głośną sprawę, czyli odrzucenie oferty od VP przez GruBego. Gdybyś Ty taką dostał, myślałbyś o odejściu, czy czujesz, że z AGO możesz więcej osiągnąć?
Zacznę od tego, że GruBy tą decyzją uzyskał wielki szacunek i zaufanie. Myślę, że nie tylko u mnie. To wielka odwaga podjąć taki krok. Cieszymy się bardzo, że będziemy dalej grali w tym samym składzie, bo czujemy, że jest w nim wielki potencjał. Jeśli chodzi o mnie, przed dołączeniem do AGO – oczywiście przyjąłbym taką propozycję, jednak teraz nigdzie bym nie odszedł.
Takim akcentem zakończymy naszą rozmowę, za którą bardzo Ci dziękuję. Powodzenia na DreamHacku!
Dzięki!