Dzisiejsze zmagania w ramach League of Legends Champions Korea należy uznać za zakończone. Na przestrzeni dwóch spotkań w formacie best of three zatriumfowały zespoły Afreeca Freecs oraz SK Telecom T1.
Pierwszym starciem wtorkowych spotkań w ramach League of Legends Champions Korea były zmagania u góry tabeli wyników – Afreeca Freecs podjęło zespół Griffin. Podczas pierwszej mapy zobaczyliśmy użycie tzw. funnel strategy u liderów tabeli wyników. Za zbieranie jungli, a także środkowej alei, odpowiadał Viper występujący jako Lucian. Jego wsparcie stanowił Tarzan, który na swoją postać wybrał Brauma. Pierwsza Krew została przelana na dolnej alei – Aiming zdołał samotnie pozbawić życia wrogiego supporta. Przez kolejne minuty zawodnicy Afreeca uzyskiwali przewagę za sprawą kontroli poszczególnych celów mapy – na swoje konto szybko dopisali zgładzenie Cloud Drake’a, zniszczenie zewnętrznej fortyfikacji rywali, zdobycie Rift Heralda, a także uzyskanie cennego ulepszenia Mountain Drake’a. Wkrótce ich plan na rozgrywkę był prosty – skupić się na jak najmocniejszym zepchnięciu rywali. Jego realizacja przychodziła im z łatwością, natomiast potencjalnie najsilniejsza postać Griffin, jaką był Lucian, nie stanowiła dla nich żadnego zagrożenia. Wydawało się, iż droga do zakończenia rozgrywki jest prosta – zagarnięcie Barona, a następnie zdecydowane pchnięcie w bazę wroga. Ich plany pokrzyżował jednak Sword, który korzystając ze swojego ultimate, zdołał skraść stwora. Nashor padł ich łupem jednak kilka minut później, tym razem niemal natychmiastowo domykając starcie.
Wraz z rozpoczęciem drugiej odsłony meczu, Viper oraz Tarzan nie zamierzali odchodzić od swojej taktyki opartej na Lucianie i Braumie. Jak się jednak okazało, nie pozwoliła ona na uzyskanie upragnionego remisu w starciu przeciwko Afreeca Freecs. Kontrola nad rozgrywką należała do Spirita i spółki – to do nich należał wczesny Infernal Drake, natomiast świetny dive na bocie zakończył się dwoma zabójstwami. Odpowiedzią ze strony rywali było zdobycie wieży na środkowej alei, jednakże wciąż była to bardzo dobra wymiana, zwłaszcza, iż wkrótce licznik zniszczonych fortyfikacji został wyrównany. Tym razem drużyna Kuro nie zamierzała długo zwlekać z domknięciem starcia. Sprawując pieczę nad dwoma Smokami Ognia, sięgnęli po Barona Nashora niedługo po jego zawitaniu na Summoner’s Rift. Cenne ulepszenie nie doprowadziło do zakończenia meczu, jednakże pomogło w znacznym zepchnięciu przeciwników. Walka dobiegła końca przed trzydziestą minutą; sprawne oblężenie rozbiło obronę graczy Griffin, którzy niemal natychmiastowo zostali zmuszeni do uznania wyższości rywali.W drugim spotkaniu zobaczyliśmy starcie pomiędzy MVP a SK Telecom T1. Warto nadmienić, iż Faker występował na środkowej alei Rumble, który został wyposażony w umiejętność porażenia. Głównym zamierzeniem było zabicie jednej grupy potworów z dżungli, aby przyjść na linię, posiadając drugi poziom doświadczenia. Starcie rozpoczęło się pozytywnie dla wielokrotnych Mistrzów Świata, którzy w ciągu pierwszych minut rywalizacji sięgnęli po First Blooda – należał on do Banga występującego jako Morgana – Ocean oraz Infernal Drake’i, a także Rift Heralda. Ich rywale jednak królowali pod względem wymian, a także zepchniętych wież, przez co przewaga Blanka i spółki nie była widoczna. Przez długi czas na mapie nie działo się wiele – pojedyncze eliminacje wciąż trafiały na konto drużyny Pilota, stawiając ich w roli faworyta do osiągnięcia zwycięstwa. Niezwykle powolnie, lecz skutecznie podążali do zdobycia pierwszego punktu w serii. Zdołali do tego doprowadzić w niemalże pięćdziesiątej minucie. Drużyna Yondu nie posiadała wtedy znaczącej przewagi ekonomicznej, jednakże była w stanie zwyciężyć w walce drużynowej, a następnie zdemolować bazę wroga.
Rozpoczynając drugą grę, zawodnicy MVP z całą pewnością zamierzali prędko domknąć spotkanie. Rzeczywistość okazała się jednak znacznie inna, albowiem już we wczesnych minutach rywalizacji gracze SK Telecom T1 zdołali uzyskać niewielkie prowadzenie. Taki stan rzeczy należy zawdzięczać Blankowi oraz Bangowi, którzy zdobyli trzy szybkie zabójstwa. Próbą zmiany panującego stanu rzeczy w wykonaniu Iana i spółki było zejście na dolną aleję. Znakomita reakcja w postaci Teleportów ze strony Fakera oraz Thala pozwoliła na przejęcie kontroli nad walką. Pomimo wczesnej utraty Mountain Drake’a, wielokrotni Mistrzowie Świata nie mieli sobie równych, jeśli chodzi o kontrolę mapy. To do nich należał kolejny Cloud Drake, a także szereg zewnętrznych fortyfikacji należących do rywali. Za sprawą kompozycji znakomicie spisującej się w wymianach drużynowych, także pod tym aspektem nie mieli sobie równych. Rozgrywka trwała ponad czterdzieści minut, natomiast zwycięstwo w ostatecznym rozrachunku powędrowało na konto SK Telecom T1.
Rozstrzygnięcie miała przynieść trzecia, a zarazem ostatnia mapa starcia. Tym razem wczesne czterysta sztuk złota należało do Yondu, który dopuścił się wczesnej interwencji na dolną aleję, gdzie zgładził wrogiego zawodnika wsparcia. Zwycięzcy poprzedniej mapy poczynili jednak inne kroki, aby przybliżyć się do uzyskania wygranej – do nich należał Cloud Drake, a następne minuty przyniosły wyrównanie pod względem zabójstw. Do dwudziestej minuty gracze SK Telecom T1 zdołali zwiększyć ilość swoich zabójstw, a także zdobyć Mountain Drake oraz zepchnąć pierwszą w grze wieżę. Baron Nashor poległ zaledwie na chwilę po pojawieniu się na Summoner’s Rift, jednakże jego cenne ulepszenie nie pozwoliło Fakerowi i spółce na szybkie zamknięcie spotkania. Ostatecznie dokonali tego kilka minut później, sprawnie rozbijając defensywę swoich rywali.