Gdy kibice dają o sobie znać, dzieją się cuda. Jak wsparcie od fanów wpływa na wyniki drużyn?
Esport, to od dawna nie tylko gracze, trenerzy, analitycy, zarządy organizacji, inwestorzy, ale również tysiące kibiców, którzy żyją tą dyscypliną. Dziesiątki aren na całym świecie są co jakiś czas wypełniane po brzegi przez fanów, którzy chcą wesprzeć dany zespół. Świadkiem najlepszego dopingu jesteśmy wtedy, gdy drużyna z danego kraju występuje przed własną publicznością. Było już wiele takich przypadków i niektóre postaram się przypomnieć w tym artykule.
Rok 2014 – zbliża się EMS One Katowice 2014 i na liście uczestników pojawiło się Virtus.pro. Była to najlepsza polska formacja, aczkolwiek nieliczni mogli się spodziewać, że zajdzie tak daleko. Nasi rodacy na swojej drodze pokonali wiele mocnych zespołów, aby w Wielkim Finale podjąć prawdziwe legendy – Ninjas in Pyjamas. Szwedzi w starciu z Polakami kompletnie sobie nie radzili, a kibice żyli każdym fragiem Złotej Piątki. NEO i spółka ostatecznie wznieśli przepiękne trofeum na oczach tysiąca fanów na trybunach. To był przełomowy moment dla sportów elektronicznych w Polsce, a przyczyniło się do tego nie tylko VP, ale również ludzie, którzy swoim wsparciem doprowadzili ich na szczyt.
Znowu Virtusi i znowu niesamowita atmosfera na trybunach? Dokładnie tak! W lipcu, ubiegłego roku w krakowskiej TAURON Arenie byliśmy świadkami historycznego wydarzenia – PGL Major. Virtus.pro będące w tragicznej formie przez wielu uznawane było za drużynę, która nawet nie wyjdzie z grupy, a przez fakt gry na własnej ziemi oraz chęci zaprezentowania się na głównej scenie tego pięknego obiektu, udało im się wspiąć na swoje najwyższe umiejętności i awansować do play-offów. Następnie polscy kibice na tyle wspierali skład TaZa, że ten dotarł aż do półfinału, w którym co prawda uznał wyższość Immortals, ale ponownie fani dali o sobie znać i pokazali, jak wiele oznacza wsparcie swojego zespołu. Nasi rodacy odbili się od dna i przeżyli coś, o czym marzy naprawdę wiele drużyn. Mimo tego, że z Majora nie wrócili z pucharem i tak przeżyli chwile, które mogły im przypomnieć 2014 rok.
Wspaniałą przygodę nie tak dawno miało także Natus Vincere. Zespół Zeusa miewał różne momenty w tym roku – zarówno lepsze, jak i gorsze, a do tego przez wielu był nazywany ekipą, w której tylko s1mple potrafi radzić sobie na najwyższym poziomie. Trzeciego czerwca 2018 roku Na`Vi razem z miejscowymi kibicami w Kijowie mogło cieszyć się ze zwyciężonego finału przeciwko NRG. Do dziś zapewne wszyscy pamiętają atmosferę jaką zafundowali nam Rosjanie i Ukraińcy na widowni Pałacu „Ukraina”.
SK, czyli aktualne MIBR również razem ze swoją widownią zapisało się w historii podczas finałów czwartego sezonu ESL Pro League, które odbywały się w São Paulo. Brazylijczycy wypełnili trybuny w obiekcie Ginásio do Ibirapuera i dali taką moc formacji FalleNa, że dotarła ona aż do Wielkiego Finału. Co prawda w nim lepsze było Cloud9, ale i tak jest to już kolejny przykład na to, że kibice w esporcie odgrywają dużą rolę.
Na sam koniec przywołam finały GG League 2018, które odbywały się w czerwcu. Owszem, polscy fani nie popisali się frekwencją na INEA Stadion, aczkolwiek i tak w finale owych rozgrywek oglądaliśmy x-kom team, który mierzył się z ALTERNATE aTTaX. Ekipa Patitka podczas tego spotkania miewała różne momenty i często było naprawdę ciężko, gdyż Niemcy prezentowali się ze świetnej strony, ale w pewnym momencie zebrani ludzie na stadionie postanowili się zjednoczyć i w małej grupie rozkręcić doping, który strasznie pomógł x-kom w podniesieniu pucharu i zgarnięciu głównej nagrody pieniężnej. Sami zawodnicy, którzy byli brani do wywiadów po zakończonym pojedynku mówili, że gdyby nie Polacy na trybunach, których obecność odczuł x-kom team, to starcie mogłoby potoczyć się inaczej.
Aktualnie jesteśmy świadkami turnieju ESL One w Kolonii. Zostało do niego zaproszone BIG, które nie jest drużyną z czołówki i od dawna nie osiąga dobrych wyników. Wiele ludzi sądziło, że był to zmarnowany slot, który mógł trafić na konto kogoś innego, ale niemiecki zespół pokazuje, że u siebie potrafią czynić cuda. Przeszli przez fazę grupową, pokonując mocne drużyny, a w spotkaniu o awans MIBR, czyli triumfatorów poprzedniej edycji. Dziś w ćwierćfinale tabseN i spółka pokonali G2, które było jedną z najbardziej solidnych ekip podczas tych zawodów. Kto wie, może Niemcy na trybunach dadzą im tyle wsparcia, że doczekają się podniesionego pucharu przez BIG na ich oczach?