Gambit Esports pokonało Cloud9 w drugim ćwierćfinale DreamHack Masters Marseille 2018. Kazachowie wytrzymali presję na pierwszej mapie, by na drugiej pokazać rywalom, kto dzisiaj jest lepszy. Ich następnych przeciwnikiem będzie Na`Vi.
Cloud9
0
Faza pucharowa
DreamHack Masters Marseille 2018
Ćwierćfinał
Mirage
(4:11; 11:4) (3:7)
Train
(4:11; 3:5)
Gambit Esports
2
Pierwsza mapa tego ćwierćfinału rozpoczęła się od wygranej przez Gambit Esports pistoletówki. Antyterroryści wykorzystali przewagę broni i już po chwili byli na trzypunktowym prowadzeniu. Cloud9 poradziło sobie podczas fulla. Idąc za ciosem, amerykańska formacja doprowadziła do remisu, jednakże nie udało jej się kontynuować tej passy. Kazachowie grali niezwykle spokojnie. Wykorzystując błędy swoich oponentów powiększali różnicę punktów. Gambit zapewniło sobie zwycięstwo w pierwszej połowie. Zagadką było, jak duże ono będzie. Bezsilne Cloud9 nie mogło przedrzeć się przez rewelacyjną obronę CT. Amerykanom udało się to dopiero podczas ostatniej potyczki przed zmianą stron.
Kazachstańska ekipa rozpoczęła drugą połowę z siedmioma punktami przewagi. Zgarnięcie jeszcze drugiej rundy pistoletowej oznaczało nie lada problemy dla C9. Ekipa Tarika „tarik” Celik musiała postawić wszystko na jedną kartę. Z każdą minutą szansa na comeback malała. Po stracie dwóch punktów, Gambit zyskało aż dziewięć map-pointów. Wynik wydawał się być przesądzony. To, co się miało za chwilę wydarzyć przerosło chyba najśmielsze oczekiwania wszystkich widzów. Sytuację te można podsumować tak: „od zera do bohatera”. Cloud9 zrobiło to. Amerykanie doprowadzili do dogrywki!
W dogrywce, C9 zyskało szanse na wygraną. Ten mecz nie mógł się jednak tak szybko skończyć. Gambit wyrównało wynik i tym razem to ekipa Dosi zdołała się uratować. W drugiej dogrywce, Kazachowie zrobili to, czego nie udało im się wykonać w podstawowym czasie. Pokonując oponentów 22:18, Gambit Esports wyszło na prowadzenie w całym meczu.
Wynik drugiej mapy ponownie otworzyło Gambit. Wykorzystując lepsze wyposażenie, antyterroryści bez problemu wyszli na trzypunktowe prowadzenie. Porażka Cloud9 podczas pierwszego fulla sprawiła, że zespół ten stracił kolejne rundy. Dopiero szóste starcie należało do podopiecznych Sohama „valens” Chowdhury. Radość jednak nie trwała długo, bowiem Gambit poprawiło swoje błędy i uszczelniło obronę. Kazachstańska formacja bez większych problemów wygrywała rundę za rundą. Wydawało się, że będziemy świadkami prawdziwej rzezi, gdyż zaledwie kilka minut później, na tablicy wyników widniał rezultat 11:1 dla Dosi i spółki. Cloud9 wzięło się w garść na tyle, na ile mogło i ostatecznie, pierwsza połowa tej mapy zakończyła się 11:4.
Zmiana ról nie zmieniła sytuacji Amerykanów. Ponownie przegrali rundę pistoletową. Już wcześniej wykonali kolosalny comeback, więc tutaj – w teorii – też to było możliwe. Gambit Esports spokojnie szło po zwycięstwo. Terroryści mieli do wykorzystania aż jedenaście punktów meczowych. W tym momencie serca wszystkich kibiców zaczęły bić mocniej. Cloud9 wygrało kolejne dwie potyczki i wyglądało na to, że na tym nie poprzestanie. Sukcesu w postaci powrotu takiego, jak na pierwszej mapie, nie udało się powtórzyć. Ostatecznie, Gambit Esports pokonało C9 16:8.