VP przegrało z Astralis wynikiem 0:2 w ramach finału zamkniętych kwalifikacji do IEM Sydney 2018. Duńczycy mogą się cieszyć z awansu na turniej, a przed naszymi rodakami walka w GG:Origin.

Denmark Astralis

2

Zamknięte kwalifikacje
IEM Syndey 2018
Wielki Finał

Mirage
(11:4; 5:9)

Inferno
(10:5; 6:3)

Poland Virtus.pro

0

Ta mapa od początku nie wyglądała najlepiej dla Virtusów. Polacy wybrali Mirage, ale to ich rywal, czyli Astralis zdecydowanie lepiej się na nim prezentowało. Duńczycy wygrali pistoletówkę i poza pierwszym fullem, tak naprawdę przez praktycznie całą pierwszą połowę nie dali sobie zagrozić. Tylko końcówka należała dla VP, które wykręciło z tej słabej połowy rezultat 4:11.

Nasi rodacy bardzo potrzebowali pistoletówki i nawet świetnie przeczytali w niej duńską formację, ale to nic nie dało, ponieważ przegrali pojedynki indywidualne, co oznaczało, że za moment na tablicy wyników pojawiło się prowadzenie 14:4 dla Astralis. Wydawało się wtedy, że to już koniec, że chyba nic nie odmieni losów tej mapy, ale… Virtus.pro nie zamierzało się poddać. Stopniowo próbowało wrócić i z czasem ta przewaga Duńczyków zmalała. Ekipa NEO w końcówce była bardzo blisko doprowadzenia do dogrywki, gdyż mieliśmy wynik 13:15, ale właśnie wtedy dev1ce się odpalił i zdenerwowany faktem, że jego skład nie może domknąć wyniku, sam w pojedynkę zwyciężył rundę zdobywając aż cztery fragi.Astralis po zwycięstwie na mapie przeciwnika było w zdecydowanie lepszej sytuacji przed nachodzącym Inferno, na którym Virtus.pro nie czuje się zbyt dobrze. W pistoletówce królował Magisk, który w pojedynkę pokonał cały skład VP kompletując ace'a. Następnie było tylko gorzej, ponieważ Duńczycy byli na fali i wręcz niszczyli Polaków. W końcu jednak nadeszło przełamanie i z wyniku 0:7 udało się doprowadzić do 5:10 przed drugą częścią spotkania. Nie był to może wymarzony wynik dla NEO i spółki, ale patrząc na to, jak to starcie się zaczęło, to nawet te pięć punktów było niezłą zaliczką.

Virtusów mogła uratować pistoletówka, ale nie wygrali jej. Oznaczało to, że prędzej, czy później Duńczycy domkną tę mapę. Astralis jeszcze oddało kilka punktów naszym rodakom, którzy znowu próbowali powrotu, jak na Mirage, ale tym razem to nie miało prawa się udać i ostatecznie ekipa dupreeha wygrała 16:8.