Oszuści w grach, czyli tzw. cheaterzy to zmora rozgrywek internetowych. Wielu twórców gier próbuje z nimi walczyć, a wśród nich Valve ze swoim systemem VAC.

Wiele osób wciąż narzeka na skuteczność systemu stworzonego przez Valve. Twierdzą, że mecze są wręcz przepełnione oszustami, Valve o tym wie i nie raczy nic robić, a sam VAC nie działa dobrze lub nie działa w ogóle. Jednak jak to naprawdę wygląda?

W zeszłym tygodniu w San Francisco podczas konferencji dla deweloperów gier wystąpił John McDonald, główny programista Valve. Jak twierdzi w 2016 roku jedyny odzew jakie studio otrzymywało od społeczność CS:GO było narzekanie na ilość oszustów w rozgrywkach. Głos tysięcy niedzielnych graczy był podzielany również przez profesjonalistów, którzy kontaktowali się z Valve poprzez prywatną korespondencję.

Twórcy postanowili zainwestować w coś nowego. Zamiast zatrudniać setki osób próbujące przeciwdziałać problemowi, stworzyli coś znane nam jako VACnet. Inteligentną sieć, która już od ponad roku, ma za zadanie uczyć się i na bazie zdobytej wiedzy eliminować kolejnych oszustów. Jest ona wspierana przez system Overwatcha, gdzie ludzie podejmują decyzje czy ktoś jest „czysty”, czy gra wbrew zasadom fair-play. Dzięki temu sieć dowiaduje się na jakie zachowania ma zwracać szczególną uwagę, a które zostały zgłoszone przez rozsierdzonych przegrywających graczy.

Jak mówił McDonald najgorsze do zdefiniowania są delikatne oszustwa, lecz są w stanie wyłapywać z dobrą skutecznością osoby używające tzw. aimbota. Dzięki analizie ruchu celownika pół sekundy przed strzałem i ćwierć sekundy po nim, sieć jest w stanie wykryć sztuczny wspomagacz. Jednak żeby posiąść taką wiedzę system musiał przeanalizować przynajmniej 140 spraw, które jednoznacznie wskazywały na nielegalne oprogramowanie.

John twierdzi, że skuteczność zgłoszeń w Overwatchu jest dość niska i waha się pomiędzy 15-30% i zależy od wielu czynników np. przerw świątecznych, czy wyprzedaży gry. Skuteczność zgłoszeń sieci VACnet to nawet 80-95%. Nie oznacza to jednak, że Valve zrezygnuje z możliwości własnoręcznego znajdywania oszustów, bo jak wspomnieliśmy wcześniej, obydwa systemy współdziałają ze sobą. Przez to, że twórcy nielegalnych wspomagaczy nie próżnują i wciąż próbują obchodzić zapory VAC niezbędne jest aby sieć działała bez przerwy. Potrzebuje też ogromnej mocy obliczeniowej, która zapewniana jest przez ponad 1700 procesorów, gdzie każda szyna wspierana jest 128 GB pamięci RAM. Liczby robią wrażenie.

Podobno Valve zadowolone jest z efektów. McDonald powiedział, że dziś spotyka się o wiele mniej oszustów, w porównaniu do tego co działo się w roku 2016, a będzie tylko lepiej.