AGO Esports przegrało z TyLoo w półfinale StarLadder & ImbaTV Invitational Chonqing. Polacy, pomimo bardzo wyrównanej gry, nie poradzili sobie z chińską formacją.

Poland AGO Esports

0

Faza pucharowa
StarLadder & ImbaTV Invitational Chonqing
Pierwszy półfinał

Cache
(6:9; 9:6) (3:7)

Inferno
(5:10; 9:6)

China TyLoo

2

Pierwsza mapa tego półfinału rozpoczęła się od wygranej przez AGO Esports pistoletówki. Nasi rodacy poszli za ciosem. Terroryści nie mieli większych problemów z przełamaniem obrony rywali. TyLoo zagrało bardzo dobre eco w trzeciej rundzie, co przełożyło się na wygraną. Chińczycy odrobili stratę, ale nie od razu udało im się wyjść na prowadzenie. Polacy kontynuowali natarcie i doprowadzili do rezultatu 4:2. Gospodarze turnieju obudzili się z chwilowego letargu. Już po chwili to antyterroryści byli na pozycji lidera i nic nie wskazywało na to, by tę mieli oddać. Ekipa Damiana „Furlan” Kisłowskiego próbowała jeszcze walczyć, jednak dwa zwycięstwa to było wszystko, co AGO mogło jeszcze osiągnąć w tej połowie.

Po zmianie stron, TyLoo wygrało rundę pistoletową. Sytuacja naszych rodaków nie prezentowała się najlepiej. Chińczycy nie tylko wykorzystali przewagę broni, ale również okazali się być lepsi podczas pierwszego fulla. Wyrok dla AGO praktycznie zapadł. Jastrzębie miały do odrobienia aż osiem punktów. Nagle coś się zmieniło. AGO Esports uszczelniło swoją obronę. Do comebacku wciąż jednak było bardzo daleko. Po trzech wygranych przez antyterrorystów potyczkach, TyLoo wywalczyło aż sześć map-pointów. Polacy nie poddawali się i robili wszystko, by doprowadzić do dogrywki. W drodze po remis, Michał „snatchie” Rudzki wykonał ace'a. Mało brakowało, a somebody powtórzyłby ten wyczyn w ostatniej rundzie z podstawowych trzydziestu. Na szczęście, Tomasz „phr” Wójcik powstrzymał rywala i wieńcząc rundę rozbrojeniem bomby „na styk”, doprowadził do OT.

Polacy w dogrywce mieli spore kłopoty. Mimo wszystko, udało im się z nich wybrnąć. Między innymi dzięki kolejnemu ace'owi w wykonaniu Michała Rudzkiego. To nie był koniec mapy. AGO sprawiło, że w tym meczu czekała nas kolejna dogrywka. Niestety, ale w niej TyLoo stanęło na wysokości zadania i ostatecznie wygrało 22:18.Inferno rozpoczęło się idealnie dla TyLoo, które rozpoczynając po stronie broniącej zgarnęło pistoletówkę. Chińczycy bez problemu wykorzystali również przewagę broni. Niestety, ale AGO Esports nie poradziło sobie podczas pierwszego fulla, co w rezultacie kosztowało Polaków stratę kolejnych punktów. Dopiero po pięciu porażkach z rzędu, ekipa Furlana przedarła się przez defensywę przeciwników. Terroryści poszli za ciosem, jednakże chińska formacja bardzo szybko poprawiła popełnione błędy. TyLoo kontynuowało powiększanie przewagi. AGO starało się zrobić wszystko, by rozpocząć drugą połowę z jak najmniejszą stratą do rywala. Wynik 5:10 to wszystko, co mogli zrobić Polacy.

AGO tryumfowało w drugiej rundzie pistoletowej, co mogło napawać optymizmem. Niestety, ale rewelacyjny force buy w wykonaniu ekipy Ke „Mo” Liu pokrzyżował plany Polaków. Sytuacja naszych rodaków zrobiła się niezbyt ciekawa. TyLoo prowadziło po chwili 13:6. AGO ponownie musiało zrobić comeback. Ponownie również, podopieczni Mikołaja „miNIrOx” Michałkowa wzięli się w garść. AGO odrobiło straty i wyszło na prowadzenie, jednakże Polakom zabrakło trochę szczęścia . TyLoo wygrało drugą mapę 16:14 i awansowało do wielkiego finału.