MICHU jest jednym z najbardziej wyróżniających się graczy polskiej sceny. Niektórzy określają go godnym zawodnikiem do wyruszenia na głębsze wody. Czy mają racje?

Michał Müller obecnie występuje pod banderą Kinguin. Organizacja w czerwcu 2016 zakontraktowała zespół grający pod nazwą Dobry&Gaming, gdzie w skład wchodzili innocent, SZPERO, MINISE, mouz, MICHU, a opiekę nad nimi sprawował sam Loord.

Kinguin przeżywało wiele wzlotów i upadków, a dłuższy czas stagnacji zazwyczaj oznaczał wymianę któregoś z zawodników. Już w sierpniu pożegnali się z innocentem i MINISEm, a zastąpili ich Furlan i rallen. Następnie po pół roku Damian Kisłowski został odsunięty ze składu Pingiwnów, ustępując swojego miejsca Hyperowi. Brak spektakularnych mistrzostw ponownie zmusił ich wymiany. Tym razem postawili na pozyskanie kogoś dotąd nieznanego na scenie, licząc na to, że nowa moc uderzeniowa wzniesie drużynę na szczyt. Jak się można domyślić, tak się nie stało. Co prawda wywalczyli sobie pierwsze miejsce w turnieju ESL Clash of Nations 2017 oraz drugim sezonie Polskiej Ligi Esportowej, lecz najwidoczniej to wciąż nie usatysfakcjonowało włodarzy Kinguin. Ostatnia roszada w składzie jest najbardziej kontrowersyjną. Odsunięto SZPERO i Kap3ra, a w ich miejsce dołączyła dwójka Portugalczyków – fox oraz MUTiRiS. O niezadowoleniu z tego posunięcia mówią otwarcie nawet sami pozostali gracze polsko-portugalskiej drużyny.

Przez cały okres tych wielkich przebojów niemalże każdy gracz był wskazywany na tego, przez którego skład nie odnosi większych sukcesów. Niemalże, bo słowa krytyki zawsze omijały MICHA. Nie ma co się temu dziwić, ponieważ Michał w samym 2017 roku zapracował sobie na rating na poziomie 1.19 (1.23 na turniejach LANowych). Jego niesamowite umiejętności indywidualne można również przedstawić tym, że ponad połowa wyeliminowanych przez niego przeciwników została zneutralizowana strzałem w głowę.Jednak w pojedynkę żaden gracz meczu nie wygrał. Zawodnik musi posiadać również doświadczenie drużynowe, którego Michałowi również nie brakuje. W swojej karierze reprezentował barwy takich organizacji jak GF-Gaming (gdzie przez chwilę grał u boku Snaxa oraz byali'ego), Meet Your Makers, ESC Gaming, INSHOCK czy Gamers2 (obecne G2). W swojej karierze zdarzyło mu się występować w roli zmienika w drużynie Virtus.pro. Raz w 2014 roku podczas turnieju Game Show Leauge Season 1, gdzie zastępował Jarosława „pashaBiceps” Jarząbkowskiego. Polakom udało się wtedy zająć trzecie miejsce, po bardzo bliskiej porażce z HellRaisers. Drugi raz podczas IEM San Jose 2015, gdzie zajęli 5-8 miejsce. Tym razem MICHU zastąpił Snaxa.

Jednak zdecydowanie największym drużynowym sukcesem w karierze Michała Müllera był występ drużyny Team Kinguin na WESG 2016. Pingwiny zajęły wtedy pierwsze miejsce w grupie, wyprzedzają Space Soldiers wyłącznie bilansem w rundach. Następnie w fazie pucharowej pokonali Epsilon, w którego składzie grali draken czy REZ – obecni zawodnicy Ninjas in Pyjamas. W półfinale bez problemu rozprawili się ze swoimi rodakami z Virtus.pro. Ostatecznie polegli w finale z EnVyUs, jednakże za drugie miejsce zainkasowali potężną sumę $400,000.

Dodatkowo MICHU może pochwalić się sporym sukcesem indywidualnym w swojej karierze. W 2016 roku wystąpił w niecodziennym turnieju HTC 1v1  Invitational by PGL. W pojedynkach oko w oko Michał zdeklasował takich graczy jak XANTARES czy kennyS. Tutaj również zajął drugie miejsce, ponieważ w niezwykle wyrównanym finale przegrał z shoxem.

Odpowiadając na pytanie zadane we wstępie do artykułu – tak, osoby twierdzące, że Michał Müller z odpowiednią drużyną mógłby wypłynąć na szersze wody mają rację. Powiedział to nawet Janusz „Snax” Pogorzelski, który w krótkiej wypowiedzi dla HLTV, wskazał Müllera jako najbardziej prawdopodobnego do wybicia się w tym roku. MICHU jest gotowy na to by zrobić krok do przodu i mierzyć się z trudniejszymi rywalami, lecz na ten moment kurczowo trzyma go organizacja. Kinguin wiedząc jakim potencjałem dysponuje Michał, próbuje zbudować skład, w którym w końcu byłby w stanie go wykorzystać. Jednak coraz to kolejna próba kończy się większą klapą.