Ależ to było spotkanie! Na takie derby Polski czekał zapewne każdy fan CS:GO. Dwie mapy, na których oba zespoły walczyły dzielnie do samego końca i aż szkoda, że jeden musiał być tym przegranym.
PRIDE
0
Faza grupowa
Farmskins Championship
Season 2
Train
(6:9; 7:7)
Mirage
(5:10; 10:5) (1:4)
AGO
2
Ta mapa stała się już standardem w starciach między PRIDE a AGO. Pierwsza połowa była pełna zwrotów akcji. Zaczęło się od wygranej pistoletówki przez Aniołki, a następnie po chwili na tablicy wyników widniało 3:0, gdyż Orły nie miały się czym bronić, kiedy terroryści przy atakach wykorzystywali lepszy ekwipunek. Dopiero na fullu podopieczni Michała 'mhl' Engela zaczęli działać i doprowadzili do remisu 3:3. Nie mogli cieszyć się ze swojej dobrej gry zbyt długo, ponieważ od siódmej rundy AGO Gaming zaczęło grać perfekcyjnie i nie było sposobu, aby ich pokonać. Dopiero pod koniec części numer jeden, Orły wzięły się w garść i lekko poprawiły rezultat z 3:8 na 6:9, ale i tak w lepszej sytuacji przed zmianą stron stała ekipa GruBego.
Mimo, że Patitek w drugiej rundzie pistoletowej trafił aż trzy razy, to i tak PRIDE jej nie zwyciężyło, ale gorszy start nie przeszkodził Orłom, aby zagrać dobrze jako terroryści i wrócić. Gdy w ich ekwipunki trafiły karabiny, spotkanie stało się bardzo ciekawe i nawet w końcówce doszło do remisu 12:12. AGO jednak przyzwyczaiło nas, że w krytycznych sytuacjach czują się najlepiej i na tej mapie ponownie to udowodniło. Aniołki przegrywały 12:13, aż nagle… zakończyły Traina zwycięsko – 16:13!Druga mapa zaczęła się od kolejnej pistoletówki, w której AGO było silniejsze od PRIDE. To już trzecia, którą Orły dziś przegrywają i przez to zaliczają gorszy początek. Mimo wszystko udało im się podłożyć bombę, a więc już w trzeciej rundzie byli gotowi, aby rywalizować na fullu. Aniołki nie chciały dać rozpędzić się terrorystom. Co prawda oddały dwa punkty, ale później wszystko układało się po ich myśli. Orły nie miały pomysłu, jak przejść tak dobrze ustawioną defensywę AGO Gaming i przegrywały rundę za rundą, z małymi wyjątkami, gdy Furlanowi i spółce podwinęła się noga. Do przerwy na tablicy wyników mieliśmy 10:5 dla AGO.
Połowa numer dwa była strasznie ciekawa, a wszystko za sprawą tego, że PRIDE nie dało zwyciężyć w pełni wszystkich rund AGO po wygraniu pistoletówki. Aniołki powinny prowadzić 13:5, ale Orły zaskoczyły i wygrały starcie grając niepełnego fulla, przez co szósty punkt wpadł na ich konto. Okazało się, że właśnie takiej rundy potrzebował minise wraz ze swoją ekipą, aby się przełamać i wrócić. Co prawda w końcówce znowu nie było zbyt kolorowo, ale PRIDE ostatecznie wspięło się na wyżyny swoich możliwości i z wyniku 10:15 zrobiło 15:15.
W dogrywce triumfowało AGO wynikiem 19:16, ale trzeba przyznać, że Orły wykonały kawał dobrej roboty i pokazały, że nigdy się nie poddają. Walczyły dzielnie do końca, ale widać też było, że Aniołki się zmotywowały i nie chciały oddać tego Mirage'a.