Team Vitality zbudowało swój nowy skład w oparciu o byłych graczy Giants Gaming. Czy zawodnicy, którzy zaskoczyli wszystkich w poprzedniej edycji Challenger Series będą w stanie powalczyć w LCS z nowym trenerem?

  • France Toplane – Lucas „Cabochard” Simon-Meslet
  • Germany Jungle – Erberk „Gilius” Demir
  • Italy Midlane – Daniele „Jiizuke” di Mauro
  • Portugal AD Carry – Amadeu „Minitroupax” Carvalho
  • Poland Support – Jakub „Jactroll” Skurzyński
  • Sweden Coach – Jakob „YamatoCannon” Mebdi

Na początku cofnijmy się pół roku do tyłu. Po tragicznym wiosennym splicie LCS w 2017 roku Giants spada do Challenger Series i rozwiązuje swój aktualny skład. Wiele osób wróżyło wtedy koniec formacji, która występowała w rozgrywkach na najwyższym poziomie przez ponad dwa lata. Organizacja postanowiła zbudować nowy skład kompletnie od zera, bazując na miksie doświadczenia i młodej krwi. W taki oto sposób powstała drużyna, która mogliśmy oglądać w poprzednim splicie Challenger Series. Rdzeniem formacji miał być doświadczony Gillius, którego dopełniać mieli dwaj zawodnicy, którzy występowali już na tym poziomie rozgrywek – Ruin i Jiizuke. Największym znakiem zapytania byli Minitroupax i Jactroll, którzy do tej pory byli rozpoznawalni tylko i wyłącznie z rozgrywek krajowych. Ogólnie ten skład był raczej stawiany, jako kandydat do walki o utrzymanie, a na pewno nikt nie przypuszczał, że będą w stanie podjąć rękawicę rzuconą przez Red Bull, czy FC Schalke 04. Zaskakująco to właśnie Giants wygrało sezon zasadniczy z bilansem 8-2, a następnie w playoffach rozbili Wind and Rain.

Początkowo Giants bazowało na sile Gilliusa i Jiizuke, który świetnie sobie radzili już od pierwszych spotkań w ramach Challenger Series. Z drugiej strony mogliśmy obserwować, jak Minitroupax i Jactroll rozwijają się z meczu na mecz i epogeum ich formy przypadło na mecz o awans do LCS z FC Schalke 04. Świetne rotacje Jactrolla, a także to, w jaki sposób Minitroupax kontrolował tempo gry na dolnej linii, sprawiło, że to właśnie Giants awansowało do LCS z pierwszej lokaty w turnieju promocyjnym. Od początku było mówione, że ten skład się rozejdzie do różnych drużyn. Ostatecznie okazało się, że Vitality wykupiło aż czterech graczy ze starego Giants i tylko i wyłącznie Ruin został oddzielony od swoich byłych kolegów. Inną kwestią jest zmiana sztabu szkoleniowego. Duet Andre Guilhoto i Naruterador zbudowali tę drużynę od zera, jednak obaj nie otrzymali swojej szansy w Team Vitality. Pierwszy z nich jest teraz trenerem strategicznym w FC Schalke 04, podczas gdy Naruterador pozostał w barwach Giants.Zawsze przy wszelkich niespodziankach zwraca się uwagę na sztab szkoleniowy. W przypadku Giants składał on się z ich byłego zawodnika Ramona 'Naruteradora' Meseuger Fructado, który skupiał się na indywidualnej pracy z zawodnikami. Głównym trener był Andrea Guilhoto, który nie posiadał żadnego doświadczenia, jako profesjonalny gracz. Wielokrotnie zawodnicy Giants wspominali, że Andrea świetnie radził sobie w aspekcie motywowania graczy i opieki psychologicznej. Dodatkowo skupiał się na aspektach strategicznych i świetnie radził sobie z budowaniem kompozycji, które wykorzystywały wszelkie mocne strony jego graczy. Nie można pominąć roli tego duetu w tworzeniu potęgi Giants w Challenger Series, gdyż to w dużej mierze oni byli architektami tego składu, a następnie architektami sukcesu i awansu do LCS. Vitality zdecydowało się na utrzymanie swojego sztabu szkoleniowego i tym samym głównym trenerem tej formacji będzie YamatoCannon, który praktycznie w pojedynkę będzie prowadził ich do wygranej. Tym samym utrzymana zostanie sytuacja z poprzedniego splitu LCS, gdzie Szwed także był jedynym trenerem Vitality. W poprzednim splicie nie zdołali oni awansować do playoffów, pomimo tego, że ich skład wyglądał bardzo dobrze na papierze. Kariera Jacoba jest naszpikowana sukcesami i porażkami, z jednej strony był w stanie awansować na Mistrzostwa Świata ze Splyce, z drugiej strony jego wyniki, które osiągnął z Roccat i Vitality pozostawiają wiele do życzenia. Ciężko jest oceniać trenerów, nie znając ich wyników, aczkolwiek pierwszego spotkania w wykonaniu Team Vitality pokażą, jak bardzo będzie brakować byłym zawodnikom Giants „ojcowskiej ręki” Andrea Guilhoto.

Wiele osób w perspektywie Vitality podkreśla rys historyczny i to, że różnica pomiędzy LCS, a Challenger Series jest znacząca. Trudno się nie zgodzić, biorąc pod uwagę, że w poprzednim splicie dwie nowe drużyny, czyli Ninjas in Pyjamas i Mysterious Monkeys zostały kompletnie zniszczone przez weteranów LCS. Z drugiej strony tamte składy były budowane wręcz na kolanie. Jactroll, Minitroupax i Jiizuke trafili idealnie z momentem debiutu w najwyższej klasie rozgrywkowej, gdyż doszło do poważnych roszad praktycznie w każdym składzie. Już w tym momencie każdy upatruje w Vitality drużynę, która będzie okupowała środek tabeli. Pierwsze tygodnie mogą być dla nich trudne, gdyż aktualna meta bardzo mocno faworyzuje wytrzymałych bohaterów na pozycję wspierającą i w takiej sytuacji Jactroll i Minitroupax nie będą w stanie tak łatwo zdominować dolnej alejki. Dodatkowo niewątpliwie spadnie na nich spora presja, gdyż będzie dla nich to debiut w najwyższej klasie rozgrywkowej i o ile Jactroll nie jest największą nadzieją polskich kibiców, gdyż nasze oczy będą zwrócone przede wszystkim na Jankosa, to Minitroupax jest jedynym graczem z Portugalii w LCS i tutaj wszyscy kibice z tamtego kraju będą liczyć tylko i wyłącznie na niego. Brak wyspecjalizowanego trenera od przygotowania mentalnego będzie tutaj bardzo dużym problemem Vitality i najprawdopodobniej YamatoCannon sobie z tym zadaniem nie poradzi w pojedynkę.

Kolejnym znakiem zapytania w przypadku tej drużyny jest ich leśnik, który jest zarazem najbardziej doświadczonym graczem. Gilius, jako jedyny z całego Vitality ma na swoim koncie gry na Mistrzostwach Świata i pomimo tego, że było to już trzy lata temu, to nadal jest groźny. Problemem jest jednak fakt, że od tamtego czasu występował w LCS tylko i wyłącznie w barwach drużyn okupujących dół tabeli. Na początku było to Elements, a potem FC Schalke 04. Niewątpliwie jest głodny sukcesu, ale ciężko jest powiedzieć czy posiada odpowiednie umiejętności, żeby ten sukces osiągnąć. W minionym sezonie Ligi Hiszpańskiej prezentował się bardzo dobrze, ale miał za przeciwników o wiele gorszych graczy, niż tych, z którymi zmierzy się teraz. Wydaje się, że dla doświadczonego Niemca będzie to ostatnia okazja, żeby powalczyć o najwyższe laury w Europie. Jeżeli po raz kolejny nie wypali, to raczej już nie dostanie kolejnej szansy w najwyższej klasie rozgrywkowej. Dużym problemem Giliusa był brak uniwersalności w jego stylu gry. Od zawsze o wiele lepiej prezentował się na agresywnych leśnikach i zawsze sprawiał problemy, kiedy musiał zagrać twardszymi bohaterami. O ile uporał się z tym i będzie w stanie zagrać Sejuani i Jarvanem na sto procent, to może być jednym z lepszych leśników w LCS, a zarazem może doprowadzić swoją drużynę do playoffów. Do tej pory, jednak mu się to nie udało, a jest profesjonalnym graczem od ponad czterech lat.