Astralis na początek zmagań w grupie B zmierzyło się z Cloud9. Duński zespół okazał się być bardzo silny i pokonał Amerykanów, mimo słabego startu na mapie.
Astralis, to drużyna, której nie trzeba nikomu przedstawiać. Są mistrzami ELEAGUE Major 2017, a także pokazywali swoją jakość na wielu innych turniejach. Od pewnego jednak czasu borykają się z problemami, co do składu. Muszą bowiem korzystać ze zmienników, gdyż dev1ce ma problemy ze zdrowiem. Oznacza to, że niestety na Finały ECS Season 4, także przyjechali bez niego, a w zamian drużynę uzupełnił dobrze wszystkim znany RUBINO.
Cloud9
11
Faza grupowa
Finały ECS Season 4
Grupa B
Mecz otwarcia
Spotkanie rozegrane zostało
na mapie Train.
Astralis
16
Astralis zaczęło tę mapę po stronie antyterrorystów. Jak dobrze wiemy – na Trainie zdecydowanie łatwiej broni się BS-ów, niż atakuje, chociaż tym razem było inaczej, bo to Cloud9 zaczęło dyktować warunki od pistoletówki. Z łatwością pokonali w niej swoich rywali z Danii i tym samym zdobyli lepszy ekwipunek przed nadchodzącymi dwoma rundami z pistoletami od dupreeha i spółki. W czwartej odsłonie w końcu nadeszło starcie na fullu. Nawet lepsze uzbrojenie nie pomogło Astralis, ponieważ kolejny raz Amerykanie przejęli bombsite i skutecznie utrzymali podłożoną bombę – 4:0. C9 nie chciało oddać inicjatywy i ciągle powiększało swoje prowadzenie, aż w końcu przyszło przełamanie. W siódmej rundzie drużyna, w której RUBINO zastępuje dev1ce'a, wzięła się w garść i zdobyła pierwszy punkt, który dał nadzieję na powrót – 1:6. Do końca pierwszej połowy, Astralis udało się wyjść na prowadzenie 8:7, co i tak nie jest świetnym wynikiem, jak na grę po CT, ale patrząc na początek, to jak najbardziej Duńczycy zaliczyli dobry comeback.
Druga połowa, to już istna wojna o zwycięstwo. Cloud9 znowu zdobyło pistoletówkę, ale pozwoliło na podłożenie bomby zawodnikom Astralis, co poskutkowało tym, że terroryści po chwili mieli już pieniądze na broń. Karabiny pomogły Duńczykom rywalizować na równi z C9. Obie formacje szły łeb w łeb, aż do czasu, w którym dupreeh i spółka wystrzelili z formą i antyterroryści nie mogli nic zrobić. Cloud9 zacięło się przy jedenastu punktach, a Astralis sukcesywnie powiększało prowadzenie i w końcu dopięło swego – wygrało 16:11.Cloud9 mimo świetnego startu nie dało rady pokonać Astralis. Jak widać, Duńczycy nigdy się nie poddają i walczą do samego końca. Z wyniku 0:6 powrócili do 8:7, a po zmianie stron dali radę dokończyć mapę zwycięstwem 16:11.