SK Gaming pokonało FaZe Clan na trzeciej mapie Wielkiego Finału szóstego sezonu ESL Pro League. Brazylijczycy na pierwszej połowie praktycznie zdeklasowali swoich rywali. Po chwilowym przestoju w drugiej części rozgrywki, ekipa Gabriela „FalleN” Toloedo dopięła swego.
SK Gaming
2
Wielki Finał
ESL Pro League
Season 6
Trzecia mapa
Inferno
(7:8; 6:8)
Overpass
(7:8; 9:3)
Mirage
(13:2; 3:7)
FaZe Clan
1
Trzecia mapa Wielkiego Finału szóstego sezonu ESL Pro League, rozpoczęła się od zdobytej przez SK Gaming pistoletówki. Antyterroryści, pomimo sporych problemów, pokonali przeciwników, kiedy ci nie mogli zagrać z pełnym ekwipunkiem. Momentalnie wyszli na czteropunktowe prowadzenie. Dopiero w tym momencie, ekipa Finn „karrigan” Andersen zdołała przedrzeć się przez obronę oponentów. Niestety dla europejskiej formacji, ale defensywa Brazylijczyków była póki co zbyt silna. SK praktycznie nie popełniało błędów. Nawet jeśli takowe miały miejsce, to zaraz były naprawiane. Początkowa faza tej mapy malowała się naprawdę źle dla terrorystów. Nie minęła chwila, a CT prowadziło już 8:1. Zdobycie przez FaZe jednego punktu było raczej spowodowane potknięciem SK. To już nie było prowadzenie… To był pogrom! Antyterroryści robili dosłownie co chcieli. Kolejne pauzy taktyczne w żadnym stopniu nie pomagały podopiecznym Roberta „RobbaN” Dahlströma. Zwycięzcy drugiej mapy nie mieli zamiaru zwalniać tempa, a bezsilni zawodnicy FaZe Clan byli już pozbawieni pomysłów. Byli miażdżeni w każdym aspekcie gry. Próba zajęcia bombsite'u „A” – fiasko! Próba zajęcia środka, czy „B” – kolejna katastrofa. Patrząc na miny samych zawodników oraz ich kibiców (którzy z pewnością stanowią większość w Odense), można było ujrzeć smutek, bezsilność i swoisty strach, że właśnie tak będzie wyglądała następna mapa. Dlaczego już następna? Dlatego, że na mirage, FaZe potrzebowało cudu, by wykonać comeback przeciwko tak grającemu SK. Szanse na to były niewielkie. Szczególnie po przegraniu pierwszej połowy 2:13.
Aby powrócić do gry, FaZe musiało zagrać jeszcze lepszą stronę broniącą niż ich przeciwnicy chwilę wcześniej. Wygranie pistoletówki dawało nadzieje. Ten nikły płomyk zgasł w momencie, kiedy Epitacio „TACO” de Melo w rundzie force buy wygrał clutcha 1 vs 2. Antyterroryści nie chcieli się poddać. Powoli, ale konsekwentnie próbowali przybliżyć się wynikiem do rywali. Po chwilowym letargu, SK zrobiło to, co musiało. Brazylijczycy wygrali trzecią mapę 16:9!