W swoim drugim dzisiejszym spotkaniu w ramach Esports Championship Series. Zawodnicy Virtus.Pro próbowali odrobić straty na drugiej mapie, jednak finalnie to gracze Fnatic zdobyli trzy punkty.
Virtus.pro
0
Faza grupowa
Esports Championship Series
Season 4
Mirage
(4:11; 0:5)
Cache
(3:12; 11:4)
Fnatic
2
Spotkanie zdecydowanie lepiej rozpoczęli Szwedzi, którzy po wygraniu rundy nożowej zdecydowali się zainaugurować dwumecz po stronie broniącej. Gracze Fnatic bez większych problemów wygrali pistoletówkę, a Polacy wzięli się w garść dopiero na pierwszym fullu. Plany zawodników Virtus.Pro o wygraniu pierwszej rundy z karabinami śmiało pokrzyżował JW, który zdobył cztery zabójstwa podczas obrony krytej przez siebie strefy detonacji. To natychmiast doprowadziło do sytuacji, w której Fnatic prowadziło 5:0. Polacy obudzili się dopiero w ósmej rundzie i po akcji Taza zdobyli pierwszy punkt. Nie zyskali, jednak na zbyt długo kontroli nad spotkanie, gdyż już w kolejnej rundzie czterem zabójstwami popisał się JW, który po raz kolejny zmusił naszych rodaków do grania rundy eco. Polacy próbowali jeszcze odrobić straty i wygrali dwie rundy, jednak finalnie nie doprowadzili do resetu ekonomicznego rywala, a gwóźdź do trumny dołożył Flusha, który powstrzymał agresywny atak graczy VP, zdobywając trzy zabójstwa.
Po zmianie stron gra w dalszym ciągu nie układała się zawodnikom Virtus.pro. W rundzie pistoletowej nie mieli żadnych argumentów i nie zdołali powstrzymać szybko grających rywali. Pierwszy full także nie ułożył się po ich myśli, co doprowadziło do 11 punktów mapowych dla Fnatic. Mirage został zakończony już w kolejnej rundzie po czterech zabójstwach w wykonaniu JW.
Polacy rozpoczęli Cache od wygranej rundy pistoletowej, jednak już po chwili musieli uznać wyższość swoich rywali, gdyż Krimz popisał się dwoma świetnymi zabójstwami z Desert Eagle. Ta sytuacja podłamała morale polskiej drużyny, gdyż od tego momentu to Fnatic zaczęło seriami wygrywać kolejne rundy. Po stronie Virtus.Pro losy spotkania próbował odwrócić Pasza, który po zakupie AWP zdobył z niej dwa zabójstwa, ale nie zdołał doprowadzić swojej drużyny do wygrania tamtej rundy. Szwedzi świetnie kontrolowali środek mapy, co pozwalało im uderzyć w najsłabsze punkty defensywy Polaków. Szczególnie bolesne dla naszych rodaków były otwierające pojedynki, które co chwila przegrywał Taz. Virtusi odpowiedzieli dopiero w jedenastej rundzie, kiedy to dwa zabójstwa podczas odbijania strefy detonacji zdobył Snax. Kolejna runda rozpoczęła się dla naszych rodaków tragicznie, gdyż dwa otwierające zabójstwa zdobył JW.
Po zmianie stron Polacy natychmiastowo zabrali się do odrabiania strat. Po świetnym clutchu jeden na trzech w wykonaniu Neo runda pistoletowa wpadła na konto VP. Wykorzystując problemy ekonomiczne rywala, Polacy zdobywali kolejne punkty. Mocno uaktywnił się Taz, który postanowił zmyć swoje winy z pierwszej połówki. W taki niesamowity sposób Virtusi wyszli na prowadzenie przy wyniku 14-13. Niestety wszystkie nadzieje polskich kibiców pogrzebał Krimz, który w kluczowej rundzie wygrał starcie jeden na dwóch i dał Szwedom punkt na przełamanie. Polacy nie zdołali już się podźwignąć, a w ostatniej rundzie Flusha w pojedynkę oczyścił strefę detonacji, dobijając Taza z noża.