Fragsters bez większych problemów pokonało Virtus.pro w kolejnym spotkaniu dwudziestego szóstego sezonu ligi ESEA Premier. Duńczycy od początku do końca kontrolowali to spotkanie, które zakończyło się dla nich w pełni zasłużonym zwycięstwem.
Fragsters
1
Faza grupowa
ESEA Premier
Season 26
Inferno
(11:4; 5:0)
Virtus.pro
0
Po przegranej nożówce, Virtus.pro zostało zmuszone do rozpoczęcia po stronie atakującej. Polacy po raz kolejny dzisiaj przegrali rundę pistoletową. Fragsters poszło za ciosem, wykorzystując przewagę broni. Pierwsze starcie z pełnym ekwipunkiem należało do naszych rodaków, którzy po chwili mieli na koncie już dwa punkty. Niestety, ale nie udało im się wyjść na prowadzenie. Duńczycy okazali się lepsi. Virtusi musieli uznać wyższość przeciwników w starciu, kiedy nie mogli sobie pozwolić na zakup karabinów. Fragsters poczuło krew. Bardzo dobre obrony i odbicia sprawiły, że antyterroryści prowadzili po chwili już 7:2. Póki co, nasi rodacy nie mieli pomysłu na przeciwników. Prócz braku pomysłu, brakowało troszeczkę szczęścia. Idealnym tego przykładem jest runda trzynasta, podczas której Wiktor „TaZ” Wojtas o mało nie wykonał clutcha 1 vs 3. „O mało”, ponieważ ostatniemu żyjącemu antyterroryście został zaledwie jeden punkt życia. Wreszcie, po kilku przegranych clutchach z rzędu, Polaków uratował Jarosław „pashaBiceps” Jarząbkowski. Virtusi obudzili się na sam koniec pierwszej połowy, która zakończyła się rezultatem 11:4 dla Fragsters.
Pistoletówka drugiej połowy zakończyła się tragicznie. Filip „NEO” Kubski poradził sobie sam z dwoma pozostającymi przy życiu przeciwnikami. Niestety… Zabrakło mu około sekundy do rozbrojenia bomby. Fragsters znalazło się w bardzo komfortowej sytuacji. Duńczycy prowadzili już 13:4. Terroryści, pomimo ogromnej przewagi, nie zwalniali tempa. Poczuli przysłowiowy wiatr w żaglach. Wychodziło im dosłownie wszystko. Nic więc dziwnego, że po chwili zyskali aż 12 rund meczowych. Wykorzystując pierwszą, Fragsters pokonało Virtus.pro 16:4.