Virtus.pro rozegrało dzisiaj dwumecz przeciwko GODSENT w ramach trwającego obecnie czwartego sezonu Esports Championship Series. Nasi rodacy świetnie się spisali. Dwukrotnie pokonali Szwedów, dzięki czemu zgarnęli sześć bardzo ważnych punktów w tabeli ligi.
GODSENT
0
Faza grupowa
Esports Championship Series
Season 4
Cache
(5:10; 3:6)
Train
(3:12; 5:4)
Virtus.pro
2
Virtus.pro po raz drugi dzisiaj wygrało rundę nożową. Polacy zdecydowali się na start po stronie broniącej. Niestety, ale pierwsza pistoletówka należała do GODSENT. Szwedzi momentalnie przystąpili do ataku. Przewaga broni w parze z wysoką skutecznością dała terrorystom możliwość szybkiego powiększenia przewagi. Podopieczni Niko „naSu” Kovanen wykorzystali tę szansę i już po chwili prowadzili czterema punktami. W tym momencie Virtusi mogli już sobie pozwolić na zakup pełnego potrzebnego ekwipunku. Dwa tryumfy sprawiły, że oponenci naszych rodaków zostali zmuszeni do rozegrania starcia jedynie przy użyciu pistoletów. Korzystając z nadarzającej się okazji, podopieczni Jakuba „kuben” Gurczyńskiego doprowadzili do remisu i wyszli na prowadzenie 5:4. Nie udało im się długo utrzymać na tronie. GODSENT przeprowadziło bardzo dobry atak na bombsite „A”. Szwedom musiało to wystarczyć. Virtus.pro zapewniło sobie zwycięstwo w pierwszej połowie. Prąc do przodu, VP zakończyło tę częsc zmagań 10:5. Na koniec pierwszej połowy swoje umiejętności snajperskie zaprezentował nam Janusz „snax” Pogorzelski, który w pięknym stylu zabił czterech wrogów.
Celem polskiego zespołu było najwyraźniej szybkie zakończenie tego spotkania. Wygrana pistoletówka miała to znacząco ułatwić. Niestety, ale na głowy Polaków został wylany kobeł zimnej wody pod postacią świetnego force'a w wykonaniu GODSENT. Szwedzi poszli za ciosem, ale ich comeback po chwili został zakończony. Jedna wpadka nie mogła zakłócić pracy machiny zwanej Virtus.pro. Nasi rodacy pokonali GODSENT 16:8!
Kolejne spotkanie tego dwumeczu rozpoczęło się od wygranej przez Virtus.pro rundy pistoletowej. Nasi rodacy momentalnie wyszli na trzypunktowe prowadzenie. Mało brakowało, a prowadzili by czterema punktami. Na wysokości zadania stanął jednak kapitan zespołu – Fredrik „freddieb” Buö, który poradził sobie z clutchem 1 vs 2. To jednak nie był moment, w którym GODSENT powróciło do gry. Antyterroryści bez problemu powstrzymywali kolejne (dosyć kiepski) próby ataków ze strony szwedzkiej formacji. Ekipa Wiktora „TaZ” Wojtasa zaczynała być coraz pewniejsza siebie. Pewność plus wysoka skuteczność dały antyterrorystom prowadzenie 8:1. Virtusi zaliczyli drobną wpadkę, która jednak nie była w stanie wybić zespołu z tego wspaniałego rytmu. Ostatecznie, pierwsza połowa tej mapy zakończyła się wysokim zwycięstwem Polaków – 12:3.
GODSENT ponownie pokazało rywalom, ze rundy pistoletowe ma opanowane. Na rundach pistoletowych w tym dwumeczu się jednak kończyło. Virtus.pro zagrało genialnego force'a, który otworzył zespołowi drogę do kompletu punktów w dniu dzisiejszym. Polacy szybko zdobyli piętnasty punkt. Na wygraną jednak przyszło im jeszcze chwilę poczekać. GODSENT obroniło cztery punkty meczowe. Ostatecznie, ta mapa zakończyła się wynikiem 16:8.