Trzecia mapa była niezwykle zacięta. Z początku wydawać się mogło, że Virtusi łatwo zwyciężą na lokacji Train, lecz SK Gaming ponownie pokazało, dlaczego nazywają ich mistrzami comebacków. Brazylijczycy pokonali naszych po dogrywce.

Poland Virtus.pro 

1

Wielki Finał
EPICENTER 2017
trzecia mapa
wybór SK Gaming

Mirage
(10:5; 6:5)
Inferno
(6:9; 0:7)
Train
(12:3; 3:12; 1:4)

SK Gaming Brazil

2

Virtus.pro rozpoczęło od wygrania pistoletówki jako antyterroryści. Podczas force'a przeciwników stracili tylko dwóch zawodników, co pozwoliło im zbudować solidną ekonomię. Pierwszy full SK Gaming okazał się bezowocny, przez co ekipa FalleNa musiała rozegrać kolejne eco. Nasi bez problemu rozprawili się z Brazylijczykami w kolejnej rundzie. Tak wiele przegranych zapewniło SK duże przychody, dzięki czemu już mogli rozegrać kolejnego fulla, lecz znów okazał się on nieskuteczny. Polacy świetnie sobie radzili odpierając ataki swoich oponentów. Dobra passa Vp została przerwana dopiero na wynik 6:1. Paradoksalnie to okazało się zgubne dla fera i spółki. Przegrali kolejną rundę, przez co ich finanse zostały całkowicie zresetowane. Te problemy ekonomiczne zapewniły naszym zawodnikom łatwiejsze kolejne trzy rundy. Virtusi nie stracili skupienia nawet na ułamek sekundy. Ich dominacja trwała w najlepsze, a najlepszym przykładem tego mógł być licznik zabójstw fera, który w 13 rundzie wskazywał… zero. Obudził się dopiero przed samym końcem pierwszej połowy i dzięki jego fragom SK zyskało wynik 12:3.

Druga pistoletówka mogła zakończyć to spotkanie gdyby została wygrana przez Virtus.pro. Tak się jednak nie stało, co dało Brazylijczykom wiarę na powrót do tego meczu. Polacy dzięki podłożonej bombie mogli szybciej przekupić bronie, a to świetnie wykorzystał Snax. Zostając w sytuacji jeden na jednego z TACO świetnie poradził sobie obiegając przeciwnika. Polska formacja poległa przy kolejnym ataku i tym razem to oni zostali zmuszeni do grania na samych pistoletach. Brazylijczycy podobnie do tego co działo się na Mirage'u, zaczęli się rozpędzać i odrabiać straty. Virtus.pro było w stanie ich zatrzymać dopiero w dwudziestej piątej rundzie. To zbliżyło ich do zwycięstwa na tej mapie, lecz oddany kolejny punkt spowodował reset finansów u naszych. To świetnie wykorzystali podopieczni FalleNa, którzy byli o krok od doprowadzenia do remisu. Jednak Snax uratował sytuację i zdobył dla naszych piętnasty punkt. Virtusi postanowili wszystko na jedną kartę i postanowili wejść na raz na BS B. Atak okazał się nieskuteczny, a SK przeobraziło to w dogrywkę.

W pierwszej połowie doliczonego czasu gry, to Brazylijczycy byli zdecydowanie lepsi. Wygrali pierwsze dwie rundy, a Virtusi zyskali wyłącznie jeden punkt, który dał im minimalny margines błędu. To okazało się być o wiele za mało. FalleN i spółka wykorzystali pierwszy atak, a następnie wygrali mapę.