Virtusi podejmowali dziś Astralis w lidze ECS Season 4. Polakom nie udało się niestety zdobyć żadnych punktów w tym starciu.

Denmark Astralis

2

Faza zasadnicza
Esports Championship Series
Season 4

Mirage
(11:4; 5:4)

Train
(6:9; 1:7)

Poland Virtus.pro

0

Nasi rodacy rozpoczęli ten mecz po stronie antyterrorystów. Mieli więc teoretycznie łatwiejsze zadanie na mapie, ale już w pistoletówce Astralis pokazało, że są dobrze dysponowani. Zaatakowali skutecznie pod bombsite A i dzięki zwyciężonej rundzie pistoletowej, mogli na spokojnie powiększyć swoje prowadzenie do wyniku 3:0. Podczas pierwszego fulla Duńczycy idealnie wyczuli, gdzie mogą w danym momencie przeprowadzić swoje wejście. Wybrali bombsite B, a w skutek tego, że udało im się go zająć, Virtus.pro zdecydowało się na zachowanie swoich karabinów. Pozwoliło im to w następnej rundzie powalczyć, aczkolwiek znowu to Astralis było górą, więc na tablicy wyników widniało 5:0. Dopiero od szóstego starcia coś zaczęło wychodzić Polakom. Zdobyli pierwszy punkt, a następnie od razu dość szybko drugi i nawet Janusz 'Snax' Pogorzelski zanożował jednego z graczy duńskiej formacji. Kiedy wydawało się, że Virtusi wracają z wynikiem, Astralis znowu się odpaliło i zaczęło perfekcyjnie grać. Dopiero ostatnia odsłona pierwszej połowy wpadła na konto Virtus.pro, ale niestety i tak rezultat prezentował się bardzo słabo, gdyż polski skład przegrywał 4:11.

Drugiej pistoletówki zdecydowanie potrzebowało VP. Udało się ją wygrać atakując na bombsite B i kończąc rundę bez żadnych strat. Nasi rodacy powoli budowali swoją szansę na powrót zdobywając kolejne dwa punkty. Pierwsze starcie z karabinami po obu stronach zakończyło się łatwym punktem dla Astralis, aczkolwiek Virtusi szybko odpowiedzieli resetując sytuację ekonomiczną u Duńczyków. Niestety na nic się to zdało, gdyż duński zespół pokonał Virtus.pro używając znacznie gorszego ekwipunku i już do końca dyktował warunki.Pierwsza pistoletówka na drugiej mapie wpadła na konto terrorystów, czyli Astralis. Duńczycy natychmiast powiększyli swoje prowadzenie na wynik 3:0 i przystąpili do fulla numer jeden. Odkąd Virtusi zakupili karabiny, mecz znacznie się wyrównał. Polski zespół skutecznie bronił bombsite'ów i zbliżał się do remisu. W końcu jednak ponownie, to duńska formacja zaczęła świetnie atakować i stopniowo powiększała swoje prowadzenie. Virtus.pro dopiero pod koniec pierwszej części spotkania się obudziło i odrobiło straty. Wypracowali sobie wynik 6:9, więc cały czas utrzymywali się w grze.

Po zmianie stron nie dali rady zwyciężyć rundy pistoletowej i przez to było im ciężko wrócić. Nawet z pełnym ekwipunkiem Polacy nie umieli skutecznie atakować bombsite'u chronionego przez Astralis. Mapa zakończyła się dość szybko i to Duńczycy ponowni byli lepszą drużyną.Niestety, naszym rodakom nie udało się tego wieczoru zwyciężyć ze świetnie dysponowanym duńskim zespołem. Reprezentanci Virtus.pro kończą dzień nie zdobywając żadnych punktów w czwartym sezonie Esports Championship Series, natomiast Astralis może być zadowolone ze zwycięstwa.