Występ Elazera podczas trzeciego sezonu Global StarCraft II League przykuł uwagę fanów z całego świata. Jake Umpleby wraz z Mattem Hollmanem uwiecznili występ Polaka na taśmie krótkiego filmu dokumentalnego.

Piąty lipca bieżącego roku – to dzień, który z całą pewnością zapadł w pamięć każdego, nie tylko polskiego fana StarCrafta II. Właśnie wtedy, na deskach studia AfreecaTV, Mikołaj „Elazer” Ogonowski stanął w szranki z najlepszymi Koreańczykami w ramach trzeciego sezonu Global StarCraft II League. Tym samym został drugim Polakiem w historii, którego mogliśmy podziwiać w Code S.

Możliwość występu w najbardziej prestiżowym turnieju świata Elazer wywalczył na drodze otwartych kwalifikacji, gdzie okazał się lepszym m.in. od Chena „Cell” MingChenga czy Kima „Cure” Doh Wooka. Uplasowanie się na drugim miejscu w drabince – Polak okazał się gorszym od Kima „herO” Joon Ho – zapewniło mu awans do głównego turnieju, a dokładnie Grupie A.

W rundzie trzydziestu dwóch graczy rywalami Mikołaja byli Lee „Rogue” Byung Ryul, Koh „GuMiho” Byung Jae, a także Hwang „KeeN” Kyu Seok. Niestety, tym razem Polak nie znalazł się pośród najlepszej dwójki – jego nadzieje zostały ukrócone przez zwycięzcę poprzedniego sezonu, który pokonał go najpierw w meczu inauguracyjnym, a następnie w starciu decydującym. Triumfator WCS Valencia nie wrócił jednak do domu bez wygranej – jego łupem w spotkaniu przegranych padł KeeN.

Choć nie zwieńczony ogromnym sukcesem, występ Elazera wywołał niezwykle poruszenie nie tylko pośród polskiej społeczności, lecz także za granicami państwa. Walka naszego rodaka w najtrudniejszym turnieju świata została uwieczniona na taśmie krótkiego filmu dokumentalnego autorstwa Jake'a „NoRegreT” Umpleby'ego oraz Matta Hollmana.

Oglądając ich dzieło, prześledzimy przygodę Mikołaja z GSL: Code S od początku, aż do samego końca. Usłyszymy „na gorąco” jego przemyślenia na temat kwalifikacji, a następnie grupowych rywali. Dowiemy się jakie wnioski wyciągnął z pobytu w światowej stolicy sportów elektronicznych, a także poznamy jego plany na przyszłość. Pomimo braku dostępności filmu w języku polskim (oryginalnie został stworzony po angielsku), jest z całą pewnością warty poświęcenia uwagi, zwłaszcza że trwa jedynie jedenaście minut.