Epsilon pokonał PRIDE w ramach dwudziestego piątego sezonu ESEA Premier. Europejski skład okazał się lepszy w meczu de_cache. Dla Polaków nie jest to koniec zmagań na dziś, gdyż za chwilę zmierzą się z PENTĄ.
- de_Cache –
Epsilon 16:11
PRIDE
Mecz rozpoczął się dobrze dla Epsilonu. Zawodnicy tej drużyny skutecznie odparli atak na bombsite A i zapisali pierwszy punkt na swoim koncie. PRIDE momentalnie odpowiedziało bardzo dobrą rundą force. Polacy, w przeciwieństwie do oponenta, wykorzystali przewagę wyposażenia i powiększyli swoje prowadzenie do 3:1. Europejski skład doszedł do głosu, kiedy dostał w swoje dłonie pełne uzbrojenie. Po chwili byliśmy już świadkami wyrównania, co łączyło się z resetem ekonomii terrorystów. Granie na samych ulepszonych pistoletach nie przeszkodziło drużynie Jacka 'minise' Jeziaka w przełamaniu wroga. Pojawił się problem z ponowieniem zwycięstwa, przez co znów zobaczyliśmy remis. Kolejny okres meczu zapewnił antyterrorystom wygranie tej połowy przy wyniku 8:5. Nie poprzestali na tym i zgarnęli również dwie ostatnie rundy, kończąc pierwszą część spotkania pewnym prowadzeniem 10:5.
Druga pistoletówka wpadła na konto PRIDE dzięki rozbrojeniu bomby w smoke'u przez Macieja 'Luz' Bugaja. Jego wyczyn był jeszcze bardziej imponujący, gdy zobaczy się, że po wygraniu rundy aż czterech zawodników Epsilonu wciąż było przy życiu. Ta pomyłka nie podłamała europejskiej drużyny i błyskawicznie pokazała ona skuteczny force buy. Co więcej, zespół BARBARRa po chwili wyszedł górą ze starć z przewagą ekwipunku i powiększył przewagę do 13:6. Polacy zrewanżowali się dopiero, kiedy dysponowali pełnym uzbrojeniem. Antyterroryści oddali jeszcze jeden punkt, lecz po tym zdołali przejąć inicjatywę. Ich zwycięska passa została przerwana przy wyniku 11:14, co wiązało się z czterema rundami meczowymi dla Epsilon. Wykorzystali już pierwszą możliwą szansę i wygrali spotkanie 16:11.