Co za niesamowita wiadomość! Turniej WCS Valencia, którego stawką było 100 000 USD, a także wyjazd na tegoroczne Mistrzostwa Świata zakończył się zwycięstwem Polaka. Gratulujemy, Elazer!
Kolejny, już trzeci z cyklu czterech turniejów WCS Circuit Events został oficjalnie zakończony. WCS Valencia przyniosło nam wiele emocji, wspaniałych meczów, a także pulę nagród w postaci 100 000 USD, 11 000 WCS Circuit Points oraz pojedynczego slota na Mistrzostwa Świata. Odbywające się w Hiszpanii rozgrywki zapadną nam na długo w pamięci z innego powodu – wzniesienia się Mikołaja „Elazer” Ogonowskiego na szczyt podium.
Droga Elazera do zwycięstwa rozpoczęła się już trzeciego czerwca, kiedy na drodze europejskich kwalifikacji zapewnił sobie miejsce bezpośrednio w trzeciej fazie grupowej turnieju. Tam po rozegraniu zaledwie dwóch spotkań – przeciwko Julianowi „Lambo” Brosigowi oraz Jarodowi „JonSnow” George'owi – jasne stało się, iż zobaczymy młodego Zerga w Playoffach.
Runda szesnastu zawodników przedstawiła nam starcie Mikołaja z Ke „Has” Yu Fengiem. Tajwański Protoss w ostatecznym rozrachunku nie stanowił dla Polaka większej przeszkody, lecz pomimo tego zdołał urwać mu mapę, jaką było Abyssal Reef. Oznaczało to udział Elazera w ćwierćfinale, gdzie rozegrane zostało polskie el clasico – mecz pomiędzy Mikołajem a Arturem „Nerchio” Blochem.
Spotkanie zapowiadało się niezwykle ekscytująco, gdyż od długiego czasu dwaj Polacy mierzyli się jak równy z równym. Bratobójczy pojedynek rozpoczął się od zdobycia przewagi przez Elazera, co było zdecydowanie dobrą wróżbą na całe spotkanie. Chwilę później Nerchio zdobył Odyssey, sprowadzając wynik do jednopunktowego remis. Jednak kolejne dwie mapy – Abyssal Reef i Ascension to Aiur – przypieczętowały zwycięstwo Mikołaja.
Takim samym, korzystnym dla Elazera wynikiem zakończył się półfinał rozgrywany przeciwko Bangowi „TRUE” Tae Soo, który wcześniej pokonał m.in. Joona „Serral” Sotale. Tym samym nadszedł czas na Wielki Finał, do którego z dołu tabeli turniejowej przebił się Jens „Snute” Aasgaard. Norweski reprezentant Team Liquid na swojej drodze pokonał wielu znakomitych zawodników. Byli to m.in. Diego „Kelazhur” Schwimer, Sasha „Scarlett” Hostyn i Juan Carlos „SpeCial” Tena Lopez, znany także jako MajOr.
Rozgrywane w systemie Best-Of Seven (do czterech wygranych) najważniejsze spotkanie WCS Valencia rozpoczęło się od zdobycia dwóch map – Ascension to Aiur i Proxima Station – przez Snute'a. Choć Elazer zdołał przełamać passę wygranych swojego rywala na Odyssey, to już następna plansza, czyli Abyssal Reef trafiła na konto Norwega.
Sytuacja Polaka była krytyczna. Strata nawet jednej mapy przy wyniku 1-3 oznaczała przegraną. Elazer przyjechał jednak do Walencji po zwycięstwo. Blood Boil i Sequencer trafiły na jego konto, co doprowadziło do siódmej, a zarazem ostatniej mapy – Defender's Landing. Niesamowita obrona drugiej bazy Polaka, pełna napięcia walka Zerglingami, a w końcu kontratak przy pomocy Królowych. Snute opuścił grę, uprzedzając swój czyn krótkimi gratulacjami.
Mikołaj Ogonowski za odniesienie spektakularnego zwycięstwa inkasuje 25 000 USD, a także możliwość występu podczas nadchodzącego WCS Global Finals. Wygrana ma jednak drugie dno, o którym Elazer wspomniał podczas pomeczowego wywiadu. Turniej w Walencji był jego pierwszym poważnym wyjazdem i już wtedy zapragnął wznieść trofeum przed hiszpańską publicznością. Na spełnienie swojego marzenia potrzebował niemal trzy lata.
Pomimo ogromnych emocji nie można zapomnieć, że WCS Valencia to dopiero pierwszy duży turniej w tym miesiącu. Już za cztery dni rozpocznie się HomeStory Cup 15, podczas którego również będziemy mogli obserwować Mikołaja. Dwa wygrane turnieje w przeciągu kilku dni? Tego mu właśnie życzymy, powodzenia!