To była dłuższa i cięższa przeprawa niż wielu mogło się spodziewać! SK Gaming potrzebowało aż trzech map, by pokonać CLG, a na Mirage momentami brazylijskie gwiazdy były wręcz deklasowane!
Mecz rozpoczął się na Mirage – wyborze SK Gaming. Bardzo szybko okazało się jednak, że CLG na tej mapie potrafi pokazać bardzo wiele. Od samego początku koosta i jego koledzy zaskakiwali swoich oponentów i w pięknym stylu wygrali siedem rund z rzędu! Wyraźnie wytrącone ze swojego tempa SK zrewanżowało się trzeba udanymi atakami, ale znów do głosu doszedł Rickeh, którego agresywne wyjścia z AWP robiły prawdziwe czystki w szeregach brazylijskiej formacji. Fallen nie potrafił ułożyć gry swojej ekipy pod tak dobrze dysponowane CLG i do końca pierwszej połowy amerykańska drużyna prowadziła 12:3. SK z wielkim trudem ruszyło do odrabiania strat, niemniej w rundach karabinowych widać było wyraźnie, że popełniane błędy mszczą się straconymi rundami, a przestrzeni na pomyłki po zmianie stron nie zostało wiele. Choć gra Brazylijczyków po stronie CT wyglądała nieco lepiej, to i tak CLG dość szybko wyrwało im cztery potrzebne do ugrania mapy rundy i wynikiem 16:9 wyszło na prowadzenie!
Po zimnym prysznicu na Mirage SK na mapę Train weszło w dużo lepszym stylu. Wygrana pistoletówka pozwoliła na szybkie zebranie funduszy i taktyczną obronę z wykorzystaniem dwóch AWP. CLG długo nie mogło znaleźć recepty na takie rozwiązanie i pierwsze przełamanie nastąpiło dopiero przy stanie 1:7. Podobnie jak na pierwszej mapie, z opresji ratował ich Rickeh – praktycznie każda wygrana potyczka była w dużej mierze jego dziełem. Wystarczyło to jednak jedynie na uzyskanie wyniku 3:12. Po wygranej pistoletówce SK zagrało trochę zbyt nonszalancko i dało się zaskoczyć na rundzie force-buy, dając CLG trochę miejsca na poprawienie wyniku. Nie dało to jednak wiele – Fallen i spółka pokazali zupełnie inne CS:GO niż mapę temu i w dominującym, agresywnym stylu atakowali bombsajty i zamknęli mapę wynikiem 16:7. Konieczne okazało się rozegranie trzeciego pojedynku, tym razem na Cobblestone.
Tam rozegrany został spektakl, gdzie główne role obsadzili tylko i wyłącznie zawodnicy SK. Powolne i słabo skoordynowane ataki ich przeciwników rozbijane były raz za razem – CLG ugrało jedynie dwie rundy, co właściwie przesądzało sprawę awansu do finału DreamHack Open Summer 2017. Amerykanie nie poddali się bez walki – grając po stronie Antyterrorystów pokazali kawał porządnego CS:GO, jednak strata była zbyt duża, by comeback był realną możliwością. SK wygrywa mapę 16:9 i awansuje do finału!